Wzięłam kilka minut, żeby zatrzeć ślady największej miłości życia…i nie pomaga..kilka minut to za mało, więc biorę kilka dni…z ogromną siłą i wiarą zacieram zapamiętale…
Po kilku dniach wciąż nie czuję zmian…więc chcę jednego: Niech moje słowa wracają do Ciebie, rozpadają się na litery, fruwają dookoła jak piękne motyle, którym zostało ledwie kilka dni życia…a może to muchy, o których pisałeś, które tak Cię irytowały?
– O w dupę! – uwielbiam te słowa zaskoczenia i nie kryję ich nigdy w sobie będąc podnieconym lub zaskoczonym (pozytywnie i negatywnie). Tym razem zaskoczenie bardzo pozytywne, kiedy to drzwiach stanął ulubiony hydraulik popołudniowej zmiany, pan Heniu ze zniszczonymi i pokrwawionymi ustami. Oczywiście zapraszając do środka nie oszczędziłem sobie pytania w stylu „co się stało”.