Wpisy autorstwa: lucidmordent

Pole z formularza, które właśnie wypełniam, działa na mnie zbyt onieśmielająco zwłaszcza wobec ciągle niepokojąco wybłyskującej jak światełka na kontrowersyjnej linii przesyłowej Kromolice-Plewiska, świadomości, że jest się ciągle za młodym na pisanie ekhm... biografii. Biografii zatem nie będzie, napiszę ją po śmierci albo nawet lepiej, niech ktoś inny ją napisze. W razie gdyby bio okazało się zbyt szare na rzeczywistość w HD Ready, ma moją permisję do koloryzowania a nawet zmyślania anegdot i naciągania faktów! Po śmierci wszak d#@a nie rządzi a inni też niech sobie zarobią na trupie! Taki jestem skromny - a co!

Czarne chmury

Czarne chmury

Ostatnimi czasy rozrasta się niczym cumulonimbus, nowy hype w branży IT. Posługując się nomenklaturą przemądrzałych aktorów i aktorek zakitlonych w reklamach wyrobów branży farmaceutycznej, można by rzec: nowy Marketoidon Forte Plus na wszystkie bóle, łagodny dla żołądka, przywracający prawidłową perystaltykę jelit a wręcz ograniczający do minimum efekty gazotwórczo akustyczne szalejącej przemiany materii, dzięki któremu nasze twarde dyski nie puchną jak balon po odebraniu kilkuset maili z niechcianą pocztą, reklamującą zazwyczaj nomen omen środki na brak opuchlizny w miejscach zwykle pożądanych.

Czytaj więcej »

Bug się rodzi

Bug się rodzi

Wiem, że trochę późno na kolędowanie ale w przypływie dobrego świątecznego humoru postanowiłem pozbawić swój androidowy telefon starego wysłużonego ROMa i zaaplikować jako prezent dla znudzonego CPU jakiś odświeżony firmware. Bardzo dobrym (teraz tak twierdzę) wyborem okazał się MIUI. Androidowy fork CyanogenModa, który z kolei jest forkiem czytego googlowego Androida – zaleta Open Source i przekleństwo pewnej niewielkiej firmy z Redmond. Nie chcę się tutaj rozpisywać o sposobach instalacji firmware’u, gdyż jest ich naprawdę wiele, zależnie od producenta, modelu telefonu, wersji MIUI, zastanego software’u i całej masy innych czynników. Czytaj więcej »

Germański oprawca inspiruje Królową

Fascynacja nauką nie mija nigdy o ile dorosłość nie pozbawiła nas dociekliwości i tak jak w dzieciństwie frajdę sprawiają nam pytania typu: „jak działa kotek od środka” i tylko krępująca moralność i odrobina empatii hamuje nas przed dogłębnym zapoznaniem się z tym palącym problemem.  Są jednak ludzie u których ta fascynacja nie mija zostają więc na przykład historykami nauki jak angielski uczony i jej popularyzator Jamesa Burke, którego cykl programów „Connections”  pokazuje jak wiele idei i osobowości świata ogólnie pojętej nauki wpływało na siebie wzajemnie i wzajemnie siebie inspirowało. A kopiowanie jak wiadomo to najwyższa forma uznania, pozwolę sobie trochę skopiować pomysł Jamesa Burke i opiszę krótko co ma wspólnego pewna Królowa z pewnym Niemcem i dla czego rzecz dzieje się w Poznaniu.

Czytaj więcej »

Jak się skutecznie truć na filozofa

Od dawna przymierzałem się do usystematyzowania wiedzy, która co prawda wydaje mi się oczywista, jednakże przekazywana tylko za przeproszeniem ustnie, pozostawia pole do nadinterpretacji, ulega często nieprzewidywalnym mutacjom i często prowadza się w towarzystwie swojego dobrego kumpla – gigantycznego kaca mordercę a wraz z nim zawsze pojawiają się problemy wprawiające w osłupienie każdego dociekliwego gastroentorologa z żyłką odkrywcy. Czytaj więcej »