Krwawię, krwawię, po trzykroć krwawię. Bezsensownie – nie umieram jak trzeba. Nędzne ciało i tak zostanie przecząc mnie. Przespaceruję się raz czy drugi, ale nic to nie zmieni – wciąż opadam niżej i niżej. Tak, wiem – już niżej nie można. Ale czy wiesz, że tu nie chodzi o mnie? Zresztą co za różnica? Każda kolejna sekunda wlecze się bezsensownie, jakże mogłaby biec inaczej? Mam dość, ale któż dba o moje zdanie? Bicie pięścią w ziemię też nic nie da… Tak, boję się… Ale nigdy o siebie. Mniejsza z tym, mniejsza ze mną.
Kategorie: dnobezpośrednik