Kreśląc palcem na barze banalne serce, człowieka nachodzą czasem dziwne myśli. Przecież istnieją biliony ludzi, różne nacje kolory wzrosty wagi… Po co taki banał na drewnianym blacie? Wchodząc na cmentarz nigdy nie potrafiłem poczuć nieubłaganych zasad życia. Siadając na zimnym marmurze, ostatnim pomniku wystawionym moim znajomym, rozmawiałem, śmiałem się, płakałem i żałowałem. Nie potrafiłem tylko jednego. Zrozumieć ulotności chwili, nieodwracalności czasu, jego bezwzględności w szczęściu i rozpaczy. Tego wszystkiego uczyłem się na dworcach. Patrząc jak kolejne pociągi unoszą moją miłość w ciemną przepaść nocy. Zawsze o czasie. Zawsze niewzruszenie i tak samo obojętnie.
Kategorie: na pigulebezpośrednik