Tak płodnego zespołu jak Dyzmatronik to ja w życiu nie widziałem. I to płodny w „dychę” nie strzelający byle jak i byle gdzie. Jeszcze płyty świat nie ujrzał (no chyba, że na zdjęciach) – premiera 15 lutego 2013 – i już mamy trzeci singiel i trzeci teledysk, gdyby to była jakaś szmira to by można było sobie poużywać, a tu dupa, będzie kolejna podnieta…
Tą razą, jak widać na załączonym wyżej obrazku, mamy formę komiksu i całkowicie inne brzmienie. Jak delikatnie w poprzednich singlach szliśmy po liniach melodycznych, tak tutaj nagle łup, surowo, sterylnie i … biało.
Geniuszem ktoś jest na pewno, reklamując w taki właśnie sposób dzieło duetu, pokazując różnorodność tego wszystkiego czego doświadczymy na płycie i na co musimy być gotowi, bo utworów jest aż siedemnaście!
Kawalątek wpada w uszko i można nucić spokojnie budząc się rano w styczniu, jadąc do pracy, nostalgicznie wyglądając przez okno w trakcie i używając sobie wieczorkiem nałogów (jak ktoś lubi), choć i tak zapewne nie chodzi jednak o to co przeżywamy teraz w te nad wyraz mroźne dni… Ja już swoją interpretacje mam, ale się nie podzielę, niech każdy ma swoją.
Co tu dużo pisać, czekamy na album. By poczuć, wsłuchać i obsmarować z góry do dołu…
A dla tych co standardowo nie chcą patrzeć, nie lubią, bądź nie mają czasu, albo lubią z zamkniętymi oczami, wersja tylko audio:
Fot. Kuba Grygiel, a poprzednie dwa teledyski w linkach poniżej.