Kategorie: Kultur(w)a, sztukaTagi: , , , bezpośrednik

Kolega Mela Gibsona – na pohybel artystom – aktorom…

Kolega Mela Gibsona – na pohybel artystom – aktorom…

Za telewizyjnym Tomaszem Jachimkiem jakoś nigdy nie przepadałem. Mój odbiór improwizacji zawsze był jakiś zaburzony i zaszumiony, nawet pomijając już programy o zabarwieniu politycznym, a przechodząc do stand upów nigdy jakiś porwany nie byłem. Już nawet radość ludzi siedzących w krzesełkach, wpatrzonych w kabareciarza nie zarażał, a nawet zaczął lekko drażnić.

Miłością do nowych kabaretów nie pałam, a serce złamane zostało Bajkami dla potłuczonych i Mumio i już tam zostało.

Dlatego, tym bardziej, kiedy usłyszałem o sztuce napisanej przez oto w/w pana, chciałem ją zobaczyć, poznać, posmakować, z wiarą, że Tomasza Jachimka polubić raczę…

Feliks Rzepka, tytułowy bohater Kolegi Mela Gibsona jest aktorem, który przez przeszło dwadzieścia sześć lat wykonuje swoją sztandarową sztukę, jaką jest Cyrano De Bergerac. Ów mistrz jednej roli znajduje się w sali przesłuchań i składając zeznania opowiada śledczemu co się tak na prawdę stało, i co tak na prawdę zrobił, i jak bardzo jest niewinny.

Monodram w wykonaniu Mirosława Neinerta – dyrektora i siły sprawczej katowickiego Teatru Korez, do tekstu Tomasza Jachimka, którego repertuaru i twórczości nie lubiłem do tej pory….

Pampersa warto mieć ze sobą, a najlepiej na sobie, gdyż z radości mogą puścić wszelkie zawory. I pomyśleć, że te wszystkie kropelki szczęścia pojawiają się z powodu historii wybitnego aktora, który stacza się na dno. W sumie zawsze śmianie się z nieszczęścia ludzkiego najlepiej nam wychodziło, a w szczególności tak dobrze opowiedzianego.

Kiedy zazwyczaj udaje się dojść do tego co może zdarzyć się na końcu sztuki czy filmu, to za cholerę teraz było to niemożliwe, zachodziłem wiele razy w głowie do czego zmierza ta przygoda, a kiedy to jeszcze tytułowy Feliks Rzepka wspomina w zeznaniu jak poznał Mela Gibsona w samolotowym  Business Class i jakiej marki samochodu znany na świecie aktor nie zna, to już zbicie z tropu całkowite.

Oczywiście dochodzimy do końca zeznań, poznajemy całą przygodę z naderwanymi mięśniami od śmiechu i zalanymi spodniami od… łez i chcemy przeżyć to jeszcze raz. Ale ponoć się nie da, bo kreacja Mirosława Neinerta jest jedyna, niepowtarzalna, śmieszna i zawsze premierowa!

Czy po tym wszystkim polubiłem bardziej twórczość pana Jachimka?
Tak… wiedząc jednak, że i tak wszystko w głównej mierze zależy od aktorów, a w szczególności w teatrze. A na pohybel nim ta sztuka, artystom – aktorom, którzy stają się w karykaturalny sposób nadzy i obdarci ze wszystkich tajemnic, własnych fobii i namiętności.

Jest to kolejny powód, jak nie sztandarowy, by zaznajomić się z dramatem. Do czego wszystkich zachęcam i zapraszam.

Kolega Mela Gibsona był odbył się w poznańskiej Scenie na Piętrze, obecnie i na pewno można wyśledzić występ w Katowicach we wspomnianym wcześniej Teatrze Korez.

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

Machnij komentarzem.