Kategorie: Kultur(w)a, sztukaTagi: , , , , , bezpośrednik

Krótka historia Teatru Tańca KOINSPIRACJA

Krótka historia Teatru Tańca KOINSPIRACJA

koinspiracja_logo

Niedawno ktoś zapytał mnie:

– Czym jest KOINSPIRACJA?

Chciałam instynktownie odpowiedzieć, że to grupa taneczne, w której tańczę. Ale to nie jest do końca poprawna odpowiedź.

Początki KOINSPIRACJI sięgają kwietnia 2009 roku, kiedy to mój kolega Łukasz zapragnął stworzyć zajęcia z tańca współczesnego, ale trochę inne od tych proponowanych na poznańskim rynku – czyli przeludnione, komercyjne, nudne. Miał marzenie, żeby stworzyć grupę, która będzie pracowała nad jakimś projektem, a nie bezwiednie powtarzała wciąż te same choreografie do popularnych kawałków, których każdy ma przesyt w radio. Rzucił pytanie w Polskim Teatrze Tańca i od razu uzyskał odpowiedź. Odezwał się Bartek, że on chętnie coś takiego stworzy. Za prawą rękę służyła mu moja przyjaciółka – Andrea.

Moje początki z KOINSPIRACJĄ zaczęły się trochę inaczej. Chodziłam sobie na otwarte zajęcia w PTT, które dawały mi średnią dozę ekscytacji, ale w moim ówczesnym studenckim życiu i tak były dosyć ekstrawertycznym zajęciem. Na jednym z takich zajęć pojawił się Łukasz z Andreą i wypatrzyli sobie mnie jako przyszłą uczestniczkę. Od razu się zgodziłam. Poza nauką nie miałam nic ciekawszego do roboty.

Jednocześnie okazało się, że potrzeba kogoś, kto pomoże w organizacji całego przedsięwzięcia. Zgłosiłam się i tak zaczęła się moja przygoda z tańcem po dziś dzień. W międzyczasie wyszło, że próby raz w tygodniu to dla nas za mało, więc zaczęliśmy współpracę również z Adrianem i Piotrem. Tak więc od października rozpoczęły się zajęcia pełne stresów, ale też śmiechu, radości i wolności. Bo okazało się, że o wolność się wszystko rozchodzi.

Było nas wtedy kilkanaście osób – uczniów, studentów, pracujących. Jako, że Bartek studiował zaocznie w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, załatwił nam tam salę za darmo. Nie przeszkadzało nawet, że to sala wykładowa, z ławkami i krzesłami. W pięć minut uwijaliśmy się, przesuwając wszystko na boki i miejsce gotowe. Ważne, że za darmo.

Początkowo prowadziliśmy godzinę zajęć czysto technicznych – dla ludzi zainteresowanych techniką tańca współczesnego, w szczególności dla studentów WSNHiD, którzy te zajęcia mieli za darmo. Szybko jednak okazało się, że niewielka garstka studentów ze Szkoły nie była zainteresowani kontynuacją tych zajęć ani działalnością w grupie. Szybko się znudzili i odeszli. Pozostała jedynie grupa, która pracowała z każdym z trzech choreografów nad jakimś projektem, zżyta, razem chodząca na piwo po zajęciach i zacieśniająca coraz bardziej więzy przyjaźni.

Pierwszy projekt Kontakty-Inspiracje był połączeniem 3 różnych 20-minutowych spektakli, na bazie tej samej sztuki. Napisana kiedyś przez Łukasza siedziała cicho w szufladzie czekając na swój dzień. Doczekała się. Z częścią projektu wyjechaliśmy na Ogólnopolskie Konfrontacje Tańca Współczesnego w Koninie, jak się okazało nie pierwszy i nie ostatni raz. Potem Kulminacje, Artenalia, Festiwal SFAT w Szkole i Korytarz Artystyczny vol. 1 i vol. 2. Jak się okazało w Poznaniu dosyć ciężko jest znaleźć miejsce, które by wystawiło sztukę naszej grupy, więc zaczęliśmy sami lub z pomocą organizować różnego rodzaju festiwale i eventy.

Lecz po pierwszym roku część osób odeszła, pozostawiając niewielką, ale najsilniejszą grupę tancerek. Bo zostały nas cztery dziewczyny. Niewiele, ale nam to nie przeszkadzało – byłyśmy zgraną ekipą, motywującą się nawzajem, poszerzając swoje wiadomości taneczne i możliwości ruchowe. Zaczęłyśmy wspólne warsztaty, chodzenia na inne zajęcia, kursy instruktorskie i prowadzenie własnych zajęć. I cztery przyjaciółki, które chciały coś razem stworzyć.

Z powodu braku czasu jedynie Adrian i Piotr stworzyli swoje choreografie. Czasem się zastanawiałam, czy im się to kalkulowało – Piotr przychodził tylko dla mnie i Andrei, stworzył duet ”Droga”. Adrian natomiast zawziął się i nas mocno w garść  – jego „Chochoły” gramy do dziś, choć w zmienionym składzie. Trzeci sezon niestety rozpoczęłyśmy już bez Piotra, natomiast doszła do nas nowa koleżanka – Dorota. Udoskonaliśmy się o mały wulkan energetyczny, pełen uśmiechu i zaangażowania. Szkoda, że w międzyczasie kontuzja wyeliminowała Magdę na pewien okres czasu i jej brak bardzo dotkliwie odczuła każda, nawet najmniejsza cząstka KOINSPIRACJI.

W międzyczasie zaczęliśmy na tańcu zarabiać. Niewielkie pieniądze, ale zawsze była to dodatkowa wypłata do studenckiego życia. Zaczęto nas, oraz my sami zaczęliśmy się traktować jako profesjonalną grupę taneczną. Zajęcia, warsztaty, spektakle, audycje… I wtedy padło początkowo cicho, z czasem coraz głośniej motto: Załóżmy stowarzyszenie!

Z pierwszą próbą ponieśliśmy fiasko. Zebrać grupę 15 ludzi do aktu założycielskiego jest bardzo ciężko. A zebrać ponownie ta samą liczbę przy jakiejkolwiek zmianie – jeszcze gorzej. Postanowiliśmy więc robić nasze rzeczy jako nieformalny Teatr Tańca KOINSPIRACJA  działający przy WSNHiD. Zaczęliśmy angażować się w inne akcje: teledyski, warsztaty, projekty taneczne (np.: lifescan w chor. Tomasza Moskala) i rezydencje artystyczne. Zauważyliśmy taneczną niszę na rynku – ludzie po prostu nie tańczą albo boją się tańczyć. A my chwieliśmy ta lukę wypełnić – zajęciami z tańca współczesnego. Jednak zainteresowanie okazało się nikłe. A szkoda…

W poprzednim sezonie stworzyliśmy spektakl „Inni.pl” który traktuje o nietolerancji w społeczeństwie. Smutny obraz życia, choć z pozytywnym akcentem. Coś się jednak zmienia. Oraz wznowiliśmy Chochoły. I wtedy podczas wznawiania padło hasło: Może fundacja?

Od 1 marca 2013 roku jesteśmy oficjalnie Fundacją KOINSPIRACJA (załatwienie spraw w KRS w ciągu miesiąca graniczy z cudem). Nadal pragniemy tworzyć i działać na przestrzeni szeroko rozumianej sztuki i jednocześnie tworzyć projekty, które będą coś znaczyły na rynku tańca współczesnego. Przed nami pierwsza poważna próba – premiera naszego najnowszego spektakl „Myśli…” odbędzie się w kwietniu w Teatrze Ósmego Dnia. Trzymajcie kciuki!!

Ale mimo tego wszystkiego KOINSPIRACJA prócz Fundacji i Teatru Tańca jest dla mnie czymś o wiele ważniejszym – jest moją rodziną. I to niezwykłą rodziną, gdyż z wyboru. Tworzymy wspólnotę istot, które ufają sobie nawzajem, inspirują się, a przy tym jednocześnie dobrze bawią. Nie wyobrażam sobie żyć w Poznaniu bez nich wszystkich. Nawet jadąc do domu, po kilku dniach zaczyna mi brakować prób. I to nie ze względu na tych kilka godzin poruszania się i intensywnej kontemplacji. Brakuje mi tej atmosfery i poczucia bezpieczeństwa, które okazuje się naprawdę ważne w życiu.

Radzę wam też spróbować!

 

PS. Obecnie zbieram fundusze na projekt „Myśli..” przez portal polakpotrafi.pl.

http://polakpotrafi.pl/projekt/spektakl-mysli 

Pomożecie?

Podziel się:

Paulina Grochowska

Paulina Grochowska to współczesna, kobieca wersja Dr Jekyll'a i Mr Hyde'a. Za dnia specjalista ds. marketingu i PRu, po prawie - wieczorami zamienia się w "sceniczną bestię". Jest poznańską artystką: tancerką, choreografem, performerem i aktorką. Związana rodzinnie z Teatrem Tańca KOINSPIRACJA oraz Teatrem Strefa Ciszy. Wkurza się, gdy pytają ją o dowód w Żabce, choć grywa osiemnastolatki. W skrócie: chodzi w różowych okularach i nadal wierzy, że może zbawić świat.

Machnij komentarzem.