Kategorie: muzykaTagi: , , , , , , , , bezpośrednik

Korbowód – o polskim zespole zdania podzielone

Korbowód – o polskim zespole zdania podzielone

Dziś oberwie się Korbowodowi, zespołowi z Mysłowic.
Za 19 lat istnienia, za to że o nich nie słyszałem jak na studiach piłem wódkę i paliłem papierosy nie mogąc zasnąć, za to, że mają fajnego wokalistę, który umie po angielsku i za to, że na nowej płycie nie śpiewają po polsku. Aha i ponoć grają trans, a ja im nie wierzę.

Gdzie z takim wokalem trans? Choć w sumie przypominam sobie albumy z lat 90’tych z tym takim właśnie głosem i recytatorskim zacięciem a w tle dudniły basy i linie melodyczne. Bardziej bym Korbowód wsadził w szufladę Agressivy 69, na których zdaniem Marcina się stylizują. Trzymają poziom lat 90’tych, tych lat w których kultura przestała być kulturą i bla bla bla.

Kto tam, tak pięknie śpiewa po angielsku? O, ku zaskoczeniu, nie polak, bo David O’Sullivan i wszystko jasne. Z tym właśnie panem, cały alternatywny zachód powinien już piszczeć z zachwytu. Nie piszczy? Dlaczego? W sumie, ja sam tego nie robię, gdyż to nie jest tego typu zespół, w którego stronę rzucałbym majtkami na koncercie. Ale, dobrzy są do wieczornej wódeczki, oczywiście z racji ustawy do wychowania w trzeźwości, w ilościach rozsądnych. A jak ktoś nie pije, to nocne przejażdżki samochodem, lub po prostu jako muzyczka w tle, bez podtekstu seksualnego (chyba, że ktoś lubi), na odpoczynek. A jeszcze lepsi by byli jakby się wybili. Mimo, że w takich właśnie stanach woda sodowa uderza do głowy.

Na odpoczynek, gdyż mocne brzmienia rozładowuje w sposób absolutny wokalista, pewny siebie głos, ciągle ten sam, co na dłuższą metę może być nużące, dlatego mamy tło muzyczne, które nie jest trzema akordami w kółko. Instrumenty perkusyjne, gitary, jest fajnie.

Korbowod_69_cover_600px_300dpi

Nowa płyta, wydana w kwietniu tego roku, My Six Is Your Nine przewrotnie znowu do Agressivy (no żeśmy się trochę uczepili), którą można dostać już od €5 na Bandcampie, jest calutka po angielsku, w porównaniu z poprzednimi dokonaniami Korbowodu. Tylko wtedy śpiewał Michał Koterba, który na nowym krążku zajmuje się tylko gitarą i efektami. Poprzednich dokonań, na pewno bym nie szufladkował, bo to jest oryginał z którym także można się zapoznać. Szkoda jednak, że poszli w bardziej popularną stronę. No ale halo, to jest różnica ośmiu lat między albumami.

Trzeba lubić, trzeba się zatopić i wkręcić w ten korbowód. Znam opinie innych osób, że całkowicie im się nie podoba, osób, które bujają się w tego typu klimatach. Mnie osobiście wpadli w ucho, ale to pewnie dlatego, że uświadomiłem sobie, że to nasz polski zespół, który trzyma się z dala od szitu i trochę sentymentu z przeszłości. Bo akurat w tym klimacie, jestem tylko niedzielnym fanem, któremu z Korbowodem na uszach dobrze się i spaceruje i pracuje.

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

Machnij komentarzem.