Chmurko, jesteś różowa.
Przypominam sobie twarze współuczniów,
współwięźniów, współżołnierzy,
wszystkie były tempe i
wyrażały tylko jedno. Moja
twarz była w tym wszystkim najstraszniejsza,
bo moja. Chmurko.
Niebieskie niebo.Świetliki – Chmurka
Czasem, takie stwierdzenie, to za mało.
Wielu widziało różową księżniczkę (vel. landrynkę) w popularnym już, lat wiele, tok szole, prowadzonym przez panią radiówkę, którą złośliwi nazywają „polską Oprah”. Dziewczynka lat szesnaście, w sumie prosiątko, gdyż różu na niej tyle, że człowiek, a może i widz, zastanawia się nad nową, niewykrytą wadą wzroku, otóż ów świnka stwierdza iż lubi być seksi, oraz kiedy mężczyźni się za nią oglądają i gwiżdżą. Oczywiście twierdzi, że nie idzie z pierwszym lepszym do łóżka i że nie jest łatwa, zaprzeczając tym swoją wcześniejszą wypowiedź sugerującą, że nie wie co to jest seks, zna to tylko z książek, a średnią ma wysoką. Ot taki cosmo – prosiaczek. Do podobnych stanów podczas oglądania/obserwowania takich rzeczy doprowadzają mnie programy randkowe bardzo popularnej stacji muzycznej, która próbuje działać bardziej twardo, ćwicząc polskie wydania swoich programów (!sic). I tak właśnie widząc to różowe ufo, pomyślałem na początku czy właśnie ona nie wychowywała się na czymś takim. W sumie, do cholery jasnej, takich cosmo – tuczników jest coraz więcej. Udało mi się w swoich przemyśleniach, dojść do pierwszego oskarżenia, które z chęcią rzuciłem na tabu.
Tak jest, o seksie się w domu nie rozmawia, bądź bagatelizuje, albo jeszcze lepiej, odsyła się do przyszłości – „pogadamy jak urośniesz” – ba o seksie, do tego włączmy dojrzewanie, reakcje, akcje i ciekawość świata intymnego. Jasne, wielkim ułatwieniem są ludzie od WDŻetWueR (Wychowania Do Życia W Rodzinie), ale nauczyciel nie wychowa dziecka, przy tym z autopsji wiem jak dzieci zachowują się na takich lekcjach, a wiedza nie poukładana jest bardziej niebezpieczna niż bomba atomowa pod łóżkiem w sypialni. Dzięki Bogu, są publikacje popularne, ogólno – dostępne, które przekazują wiedzę i ją układają tak jak trzeba (czyt. wizja świata red. naczelnego, oraz zarobiona przez niego kasa). Dzięki tym popularnym publikacjom, dzieci nie muszą rozmawiać z rodzicami, rodzice z dziećmi. Lepiej mieć wypieki przed gazetą, niż przed drugim człowiekiem. Zastępczaki, wytwarzają takie prosiaczki, które mają większą wiedzę niż praktykę, przez co chcą szybko przetestować, wszystko czego się nowego nauczyły. W dodatku, czasopisma/rogramy bardzo lubią wyznaczać nasz poziom wartości, wskazując na to, że seks jest takim czynnikiem.
Wolna myśl moja jest taka, że seks zbyt wczesny i raczej zbyt nadużywany z mnogością partnerów nie podnosił nigdy poziomu wartości, a tylko i wyłącznie go obniżał. Absurdem jest to, że coraz więcej mężczyzn w swoim życiu zalicza jak najwięcej panienek, szukając później partnerki życia swojego, dziewicy.
Kochani rodzice, idąc przykładem tegoż popularnego programu i bohaterki, nie macie prawa narzekać, jeżeli sami nie wzięliście spraw w swoje ręce i nie przekazaliście systemu wartości. Tak samo jak nie mają prawa narzekać na system polityczny ci, co do urny nie kwapili się iść. Fakt faktem nigdy nie jest za późno. Nie można się bać, słów penis, srom, antykoncepcja, homoseksualizm, to nie jest tabu, to jest życie. Dziwne, że ludzie wypowiadając słowa dupa, cipa, fiut nie wstydzą się tak, jak mają wypowiedzieć te słowa bez wulgaryzmów i na temat konkretny.
Ograniczenia umysłowe tworzą się z braku wiedzy, po raz kolejny użyje słowa „ignorancja to siła”, szczególnie u marketingowców, którzy potrafią, to zjawisko, wykorzystać dla własnych niecnych celów. Moje osobiste stwierdzenie, seks jako temat tabu, nie ma prawa istnieć, a przemóc się zawsze można. No chyba, że dziecko ma być z założenia cosmo – prosiaczkiem, a synek szowinistą, który przez swoją ignorancję przyprowadzi, w niekorzystnym dla nas wieku, jakąś dziewczynkę z brzuszkiem.
W sumie możemy się też i oto nie martwić, gdyż trochę zgodzę się z tekstem mojego wujka, że młodzi w ciąże szybko nie zajdą, gdyż wychowują się na filmach porno, które coraz mocniej zaczynają kłaść nacisk na seks analny. Cudowny wynalazek, przez który można zachować dziewictwo do jak najpóźniejszego okresu (!sic) życia. Fakt faktem, spłycone to jakieś takie i oszukiwanie siebie samego bardziej, kiedy zniża się to pojęcie tylko i wyłącznie do ciała. Podobne to takie trochę, jak mówienie, że jest się dojrzałym kończąc 18 lat.
Fakt, faktem, w tych czasach, ludzie bardzo lubią dzielić się swoją intymnością, spójrzmy na gazety, wywiady, portale społecznościowe, intymność przybrała już dawno formę społeczną, a nie osobistą.
Pomijając już te cosmiczne i tucznikowe sprawy, zauważyłem, że jako tabu przyjmuje się często temat śmierci. Bardzo delikatna sprawa i inna sfera życia. Najbardziej pewna.
Czasem, zastanawiałem się, jak można przyjąć Carpe Diem, bez pojęcia śmierci. W końcu nie oszukując samych siebie, rodzimy się, że by umrzeć w pewnym stopniu. A zapominając o tym, nie potrafimy chwycić się w pełni wszystkim, ważnym, dla nas sprawom, odkładając je najczęściej na później. Podobnie jest z naszym życiem, gdzie przez całą młodość i podeszłość wieku, pracujemy na starość. Relacje między ludzkie, relacje rodzinne, wychowanie dzieci. Można, by rzec, że taką mamy naszą starość jak na nią sobie zapracowaliśmy.
Śmierć nie jest czymś strasznym, przeżywanie jej jest rzeczą indywidualną, dlatego w naszej świadomości mieć powinniśmy, że nigdy nie poczujemy tego, co czuje osoba, która straciła drugą z różnych przyczyn, nie wykluczając tu starości. Nigdy tego samego. Gdyż życie co jak co, sprawą indywidualną jest. Zapominając o tym, nie rozmawiając na te tematy, czasami nie potrafimy wesprzeć osoby po stracie kogoś, a czasem tylko wystarczy być. Mieć świadomość pustki, niekoniecznie ją przeżywając.
Carpe Diem bez pojęcia końca, nie ma sensu, gdyż owe pojęcie może stać się motorkiem dla nas, próbujących przeżyć to życie godnie i z pełną parą.
Tabu, nie rozmawianie o pewnych rzeczach strasznie nas ogranicza, ogranicza nas w czasach, kiedy słowo pedał, jest gorsze od skurwysyn, w czasach kiedy absurd za absurdem się toczy i oglądamy fragmenty filmu gdzie piętnastolatka z szesnastolatkiem uprawiają seks w klubowej ubikacji, w klubowej, gdzie wstęp jest od lat 18. Możemy rzec, że mamy to głęboko w dupie, ale jeżeli tak to nie poruszajmy nigdy tematu i nie krytykujmy. Jeżeli krytykujemy, to miejmy świadomość, że po części możemy coś zmienić, dokonać. Rozmawiajmy na tematy, gdyż ignorancja nigdy zdrową nie była, a tabu w sprawach dot. naszego życia, potrafi zniżyć nas do poziomu małpy, przy czym ktoś na tym skrupulatnie zarobi. Ja rozumiem, to jest wygodne, lecz przy tym, ludzie nie rozumieją jak bardzo mogą skrzywdzić siebie i drugą osobę. W końcu prawnie, społecznie i w wymiarze miłości, wychowanie dzieci dotyczy tylko i wyłącznie rodziców od samego początku, nie mówiąc już także o końcu. Zabiera się sobie i innym szansę lepszego życia i współżycia, także starość i pragnienie nie umierania w samotności. Pielęgniarka, nigdy nie zastąpi najbliższej rodziny.
No to Carpe Diem ludzie i przełamujmy wstyd, rozmawiajmy o rzeczach ważnych i życiowych, przez co zrozumiemy nie tylko drugą osobę lepiej, ale także i siebie samego. I nie dajmy się ograniczać umysłowo… nigdy nie jest za późno.