Kategorie: Myśl, pieprznieTagi: , , , , bezpośrednik

Ostatki…były… – czyli kulturalne refleksje na tematów kilka

Ostatki…były… – czyli kulturalne refleksje na tematów kilka

Dawno nie pozwoliłem sobie na osobiste refleksje, taki jakiś mało wylewny jestem ostatnio, ale cóż, tak bywa. W końcu pisanie bloga/nie-bloga, w ogóle pisanie to ciężka harówa, aby posklejać sensownie zdania i obrazić kogoś w sposób inteligentny, nie pozwalając sobie na dozę prostactwa. Nawet doszło do takiego momentu, że napisałem komentarz na twarzoksiążce i się zmęczyłem. O! Starość, napisał ktoś złośliwy, ja mówię… hmmm… nic nie mówię. Wolę napisać, gdyż dawno nie praktykowałem tego zacnego dzieła, w czasach, gdzie napisać można byle gówno i byle jak z wielką lekkością, za to problemy pojawiają się kiedy mamy coś przeczytać i wytężyć mózgownicę.

Byle nie dostać zakwasów…

Czas karnawału był fantastyczny, trochę zabawy, kilka dobrych filmów w kinie, z płyt raczej rewolucji się jeszcze nie doczekaliśmy, radio gadało o podwyżkach za wszystko, bo skoro karnawał to muszą być podwyżki – taka to już nasza świecka tradycja. Ogólnie w każdym roku coś, a ten jest szczególny, gdyż zanim się zaczął, już powstawały filmy na jego temat. Filmy katastroficzne, uściślając – fenomen holiłódu, tam wszystko musi być katastrofą, ale tylko u nas uprawia się najlepszą martyrologię – tworzymy historię można by rzec. Jak zwykle spodziewamy się wielu niespodzianek i jak zwykle się rozczarujemy, gdyż lubimy kolekcjonować rozczarowania spodziewając się kolejnego roku lepszego od poprzedniego.

Po protestowaliśmy sobie przeciw cenzurze internetu, ACTA wspaniałe ACTA, dzięki temu delikatnemu planowi okrucieństwa i zbrodni chamskiej niedoskonałej pokazaliśmy znowu, że potrafimy się jednoczyć i głośno wykrzyczeć co nas boli. Choć sądząc po niektórych transparentach to ulice nawiedziły same świntuchy z wypiekami na twarzy, broniące swoich ulubionych serwisów tj. RT, YP, P4U, GLYM, pH, PZPN i wiele wiele innych tego typu. Brawo dla nas, że jeszcze nie daliśmy się do końca omotać, że 1984 G. Orwella spóźni się o następne pięć minut, nie rozdziobały nas kruki wrony i że okazało się, że ktoś bardzo inteligentnie podszywał się pod pana Zbigniewa Hołdysa i że wszystkie konta oszusta zniknęły z Internetu. Panie Zbyszku, wiedziałem, że Pan nie mówiłby i nie pisał takich rzeczy, nigdy…
Ale przy okazji tematu, doszły mnie słuchy, że aby o jakimś dokumencie w polskim parlamencie rozmawiać i poddawać obradom, to trzeba najpierw ten dokument podpisać, a dopiero później zastanawiamy się nad ratyfikacją. Już do jasnej cholery nie wiem, co lepsze, to że najpierw podpisujemy a później gadamy, czy słynne już hasło Admin1 z oficjalnej strony premiera. A i tak na koniec wszystkiego okaże się, że winne za to wszystko jest duże zainteresowanie i popularność, a nie atak hackerów, którzy ponoć istnieją tylko w filmach i w stacji TVN szukając zdjęć o. Tadeusza Rydzyka w Maybachu, oraz zdjęć robionych podczas kąpieli w termach gdzie ma na sobie tylko kąpielówki i tylko od Sami Wiecie Kogo.
Dzięki wielkie wszelkim fundacjom, blogerom, organizacjom i społeczności Wykopu, za to że sprawa ACTA kończy się na dzień dzisiejszy tak a nie inaczej. Dziękujemy jako NN też sobie, za przyłączenie się do akcji i zaciemnienie serwisu, a co!

A skoro o Wykopie mowa i o ostatkach, to… tak tak, teraz temat milszy znaczniej, wczoraj dzięki niemu dokopałem się do sympatycznej płyty/seta(u – czy jak się to pisze) artysty zwanego Moby, którą uwaga… zamieścił do słuchania za darmo. Podekscytowany myślałem, że oszaleję, natężyłem pierś i pomyślałem: oooo, solidaryzuje się, ACTA, SOPA, MPAA itd… pewnie jakiś ukryty hołd dla Polaków walczących… ooo, tak mogłem myśleć i długo i bardzo naiwnie, do momentu, kiedy nie zobaczyłem daty udostępnienia… Maj 2011.
Zastanawia mnie tylko to, dlaczego wcześniej nie wiedziałem o takim zacnym geście i tym, że Moby ma taki  fajny profil w serwisie SoundCloud. Płytę polecam i żeby umilić sobie dalsze czytanie, można kliknąć PLAY:

Rok zaczął nam się hucznie i pewnie będzie taki cały czas, choć w sumie, jaki nie był huczny? No właśnie.

Radio gada, telewizor gada, oprócz przepowiadania pogody, przepowiada się wojnę w Iranie, do której ponoć dojść musi i basta. Takie oto są wojny XXI wieku, być muszą. Bo atom, bo gospodarka, bo Islam, bo sankcje, bo ropa, bo się boimy, bo coś tam i coś tam. Wojna być musi. A przeprowadzą ją jak zwykle siły pokojowe.

Wojna to pokój.

G. Orwell – 1984

Wam też lekko bzdurą zalatuje?

A dodatkowo zamiast się martwić, że ludzie będą ginąć, że odbije się to na nas wszystkich w sposób przerażający, że konsekwencje tego wszystkiego będą się ciągnąć latami, że najbardziej ucierpią na tym wszyscy ci, będący w oku cyklonu. Nie ma dobrych wojen i każdą wojnę można pominąć. My wolimy się martwić o to, że cena za beczkę ropy podskoczy tak wysoko, że do każdego pełnego baku dostaniemy samochód gratis. Jeżeli mowa już o cenie benzyny, to w momencie kiedy odbywały się protesty przeciw ACTA, obok nich skutecznie protestowali kierowcy, korkujący na wiele godzin drogi, głównie przy stacjach paliw. W końcu gdzieniegdzie była szóstka za litr oleju napędowego przez chwilę.

Ceny nie spadną, gdyż trzymają poziom europejski. Więc nie są one żadnym problemem. Jako jedyny problem wskazałbym zarobki, którym do Europy trochę brakuje, no w sumie taki odcinek od Mongolii. Trochę.

Choć wieści z Wiejskiej dochodzą, że nie jest źle i tragedii nie ma i że w tym roku zasilimy budżet naszym zwiększonym konsumpcjonizmem. No w sumie racja, najniższa budżetówka w końcu jeździ Mercedesami i przynajmniej dwa razy w roku jest na wycieczce w Egipcie i na Bora Bora (nie mylić z Baden Baden). A kiedyś to tylko Bułgaria i jakieś tam narty na Syberii.

 

Ostatki… były… teraz nastał dla niektórych czas refleksji. Niech będzie owocny. Patrząc na całą treść, można było na koniec wrzucić inny kawałek tego zespołu, coś z robieniem w chuja i życiem kraju, ale skoro ostatki, to ostatki, tekst także trafny. No i w sekrecie wam powiem, że w tym teledysku tańczy nasz utalentowany Groszeq (ale palcem nie wskażę).

A co mnie tak na prawdę znowu natchnęło, a jak popatrzyłem w sieci, i nie tylko mnie do napisania tak długiego i wylewnego wpisu, a przede wszystkim powrotu weny..?
Nowy portal NaTemat.pl, którego ojcem założycielem jest jedyny w swoim rodzaju Tomasz Lis. Pomysł ciekawy… ale na temat NaTemat.pl zostawię sobie osobny wpis. Bene.

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

komentarz do “Ostatki…były… – czyli kulturalne refleksje na tematów kilka”:

  1. Starościanka pisze:

    Będzie wojna, bo rodzi się mnóstwo chłopaków. Będą walczyć ciężko i wytrwale, a jak zostaną tylko „ostatki” uświadomią sobie, o co toczy się gra …

Machnij komentarzem.