Kategorie: MyślTagi: , , bezpośrednik

Pan Kleks na kwasie, czyli starzy widzą więcej.

Pan Kleks

W poradniku młodego zielarza
Napisanym dla szczęścia ludzkości
Pewien przepis się stale powtarza,
A zawiera on sekret młodości:
Kwiat rumianku, liść pokrzywy,
Ziele bratka, pieprz prawdziwy,
Pestki z dyni i borówki,
A do tego sok z makówki,
Owoc głogu, dzikiej róży
I tymianku liść nieduży.
Suszyć, skruszyć, Zmielić, zważyć,
Podgrzać, zalać i zaparzyć.

Pan Kleks – Z poradnika młodego zielarza

Biegając po stronach fanów filmu w celu poszukiwania ciekawostek odnośnie Pana Kleksa, natrafiłem na wiele spostrzeżeń osób dorosłych, którzy jako brzdące uwielbiali tą polsko-sowiecką produkcję. Zwierzają się, jak kiedyś patrzeli na ten film, jednocześnie podkreślając obecne przemyślenia i stwierdzenia. Nawet ostatnio mi udało się wejść z HI-HOT’em w dyskusję o Ambrożym i jego akademii.

Zebrałem wszystko do jednej „kupy”, okrasiłem jeszcze moimi dodatkami i stwierdziłem, że zamieszczę tutaj, więc zaczynamy.

Ambroży Kleks, doktor filozofii, chemii i medycyny, uczeń i asystent słynnego doktora Paj-Chi-Wo (m.in. magistra Pigularza I udzielnego Prowizora Przylądka Aptekarskiego i Obojga Farmacji), profesor matematyki i astronomii na uniwersytecie w Salamance, założyciel słynnej Akademii tylko dla młodych chłopców, uzależniony od piegów i pigułek na porost włosów. Autor wielu przepisów na wszelkiej maści napary i piguły. Zastanawiający jest sam skład chemiczny piegów, gdyż z ich braku Pan Kleks maleje i chowa się po szklankach.

Jeżeli mowa o szklankach, to sen Adasia Niezgódki, głównego bohatera „Akademii”, wygląda na niezły, przerażający, trip kwasowy, którego nie da się skondensować w kilku zdaniach. Wiemy jednak, że sam sen w jakiś dziwny sposób nie był nim, gdyż po jego projekcji, Adaś znajduje mentora w kuchni w w/w szklance umieszczonej w kredensie, śpiącego na totalnym zwale.

Jedzenie kolorów, pompowanie kaczki, lusterko pokazujące sny, oraz gwóźdź programu – deszczowe drzewo, gdzie mali gołodupcy tańczą wokoło i śpiewają. Tutaj zalatuje lekko heroiną, albo LSD. Wielu wolnomyślicieli dopatruje się podtekstu pedofilskiego, w końcu akademia tylko dla małych chłopców, których się szprycuje pięknymi słowami i magicznymi piegami. Złoty pieg, niczym największa działa, odznaczenie honorowe, najlepsze w całej akademii. W dodatku, uwaga uwaga, szpak który mówi przerażającym głosem, na dodatek dzwoni dzwonkiem i opowiada przerażającą historię jak był księciem, zabił króla wilków, które w zemście zatłukły mu rodzinę, a on przez doktora Paj-Chi-Wo i jego czapkę zamienił się w owego szpaka, tym tłumaczy swoją manię szukania guzików! Pytanie nasuwa się samo, czy jest na prawdę szpakiem, czy wszyscy go tylko tak halucynują?

Adaś Niezgódka ma także swoje cudowne chwile w Akademii, czuje się lekko, niczym piórko, unosi się i leci do psiego raju, gdzie spotyka swojego zdechłego pieska (sic!) Reksia, który mu pokazuje jak dobrze się tam żyje. Niech ktoś mi powie, po czym ma się takie loty?
Chodzi on także po innych bajkach, zagląda nawet do szalonego twórcy lalki Adolf (pięknie go nazwali) – Golarza Filipa (jak to mrocznie brzmi) – dealera cudownych piegów, które trzyma w szafie pancernej, sam ich nie bierze, wie czym to śmierdzi, ale za to produkuje robota i ma własne vixy. Lecimy dalej.

Pomijając już „Podróże” gdzie był już wspomniany Przylądek Aptekarski, wyspa karateków doktora Paj-Chi-Wo, oraz postacie z PRLowskich Gwiezdnych Wojen, czyli Wielki Elektronik i jego roboty. Wiemy gdzie przebywa obecnie Pan Kleks, jest on w przyszłości, a mianowicie w 2013 roku, w ostatnim rezerwacie przyrody, wśród ziółek i zieleni, ze swoim wiernym przyjacielem Melo-Śmiaczem. Sama ksywka nasuwa już skojarzenia, jakie to ziółka w tym rezerwacie się hoduje. Tak tam sobie siedzi i siedzieć już będzie, dopóki dzieci o nim nie zapomną, a dorośli nie zepsują jego opinii do końca. Czasem jednak bajki dla dzieci niech zostaną dla dzieci, a dorośli niech starają się patrzeć ich oczami, czyż nie byłoby to piękne, w tej ponad czasowej produkcji polsko-rosyjsko-czechosłowackiej?

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

6 komentarzy do “Pan Kleks na kwasie, czyli starzy widzą więcej.”:

  1. Tisaja pisze:

    A to się pięknie uśmiałam… ;)
    Masz rację…to jakaś drastyczna opowieść po blancie… z elementami perwersji…
    Hehee..”Witajcie w naszej bajce, słoń zagra na fujarce…”

    Pokłony, pokłony Wielebny…
    Hehehe.. :D

  2. jazonz pisze:

    Chyba większość bajek albo „bajek” pisanych dla dzieci była albo pokwasowa albo też, autor przejawiał permanentny i hardware’owo uwarunkowany stan mieszania się rzeczywistości z fantazją, pominę oczywistych braci Grimm ale można w poczet twórczości o niskim pH zaliczyć też twórczość Andersena czy Michaela Ende (niekończąca się opowieść), że o Lewisie Carollu nie wspomnę, nota bene podejrzewanego o coś co dzisiaj określa się krótko – pedofilią. Miałby dzisiaj duże pole do popisu i zamiast Kota z Cheshire umieściłby pedobeara a tłumaczenie wiersza Dżabbersmok przez Słomczyńskiego – genialne! Widać więc, że dziecięca fantazja jest dużo bardziej żywa i mniej podatna na szarą patynę rzeczywistości niż nieco przypominającą późno-listopadowe suszki wyobraźnią dorosłych (chociaż niektórzy jak powyżsi potrafią jej przy okazji podróży przez „życie” – nie zabić)

  3. HI-HOT pisze:

    Wielokrotnie wspominalem juz, ze gdyby zebrac odpowiednie kosmodolary amerykanskie i zekranizowac ponownie ten jakze interesujacy trip, to z cala pewnoscia przebiloby to fenomen Harrego Pottera. Mamy tu do czynienia kompletnie ze wszystkim. Niezwykle wyprawy, ziolka, atramenty, pigulki, Adolfa niszczacego wszystko na swojej drodze, Golarza Filipa knujacego z boku, Wielkiego Elektronika dlubiacego cos na swojej wyspie probujacego zawladnac swiatem. Kosmiczne przeloty proponowane przez Siostry Kasate (dobrze nie pamietam),magiczne piegi przyklejane pod okiem wspomagajace niezwykle odloty podgladane w lusterkach. A za wszystkim stoi wielki uczony Ambrozy Kleks, ze o Paj Chi Wo nie wspomne. Kurde uwielbiam ta bajke :D

  4. […] Oczywiście chodzi tutaj o „Podróże Pana Kleksa”, które niedawno raczyłem sobie odświeżyć. I nie będę się tu zagłębiał już w spojrzenie dorosłego człowieka na bajki dla dzieci, bo zrobiłem już to tutaj. […]

  5. […] Oczywiście chodzi tutaj o Podróże Pana Kleksa, które niedawno raczyłem sobie odświeżyć. I nie będę się tu zagłębiał już w spojrzenie dorosłego człowieka na bajki dla dzieci, bo zrobiłem już to tutaj. […]

  6. Funio4 pisze:

    W tamtych czasach w każdym parku rósł bieluń…to wygląda jak kiwi tylko z kolcami na około 5cm i ziarenka w środku dawały takiego kop ż dzisiejsze dopalacze to pikuś z tąd taka wena….nie tylko Kleks jest dziwny a Tytus Romek i Atomek są normalni????????????????????

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Machnij komentarzem.