Kategorie: Myśl, pieprznieTagi: , , , , bezpośrednik

Panie, pan se krzyżem mordy nie wyciera…

Święte krowy, święte dogmaty
Święty parlament po plastycznych operacjach
Cuda niewidy, ulice jak stygmaty

Pidżama Porno – Ulice jak stygmaty

O w dupę! – uwielbiam te słowa zaskoczenia i nie kryję ich nigdy w sobie będąc podnieconym lub zaskoczonym (pozytywnie i negatywnie). Tym razem zaskoczenie bardzo pozytywne, kiedy to drzwiach stanął ulubiony hydraulik popołudniowej zmiany, pan Heniu ze zniszczonymi i pokrwawionymi ustami. Oczywiście zapraszając do środka nie oszczędziłem sobie pytania w stylu „co się stało”.

Pan Heniu z wielkim bólem, czego mu się nie dziwiłem, opowiadał jak to był na pielgrzymce w Warszawie, pod pałacem, później w Krakowie z którego musieli wracać szybko z powrotem do Warszawy, bo nie dość, że paradę tych obrzydliwych homosiów będą organizować, to zamach jeszcze na krzyż był. Zaskoczony wielkim nawróceniem pana Henia zacząłem się zastanawiać o jaki zamach to znowu chodzi i jaki krzyż pod pałacem. I sobie przypomniałem…

W poniedziałkowy wieczór, relaksując się spokojnie z napojem wyskokowym wysoko-schłodzonym w ręku, słuchałem wypowiedzi pewnego inteligentnego pana w pewnej bardzo inteligentnej i specjalizującej się w pospolitym pieprzeniu telewizji (a jaka teraz się w tym nie specjalizuje?). Ten inteligentny pan kandydował na prezydenta i o dziwo jakiś procent swoich głosów zdobył, albo sądząc po wypowiedziach głosowały na niego skrajne prawicowe bojówki, albo ten pan ma dużą rodzinę i co by mu przykrości nie robić, ten symboliczny krzyżyk na niego postawili.

W ogóle całe wybory i kampania były tak napompowane cudownymi cudami i cudakami, że tylko czekałem kiedy ta słodycz pęknie i wyleje się ten mniej przyjemny szlam, który będzie sterował nastrojami statystycznych Polaków. Długo czekać nie musiałem.

Wracając do pana dwojga imion, a mowa cały czas o panu marszałku(?) Marku Jurku i jego dyskusji z prof. Nałęczem w telewizji TVN24, jest bardzo zbulwersowany wypowiedziami posłów i elekta PO na temat „usunięcia” krzyża spod pałacu prezydenckiego. Oczywiście nie tylko ten pan ale i cały, ciągle pogrążony w publicznej żałobie, PiS. Co do pana marszałka(?) bardzo podobała mi się wypowiedź, że to jest krzyż przydrożny i nikomu nie powinien on przeszkadzać. Podejrzewam, że taki przydrożny krzyż, z takimi gabarytami, stoi pod domem pana marszałka(?) i nikomu nie przeszkadza.

Kilka faktów. Przyspieszone wybory prezydenckie spowodowane były, nie ma co się oszukiwać, wielką tragedią w Smoleńsku, gdzie zginęła nie tylko para prezydencka ale i wielu znakomitych ludzi. Tak oto wtedy w ramach wstrząsu i żałoby postawiono krzyż, który w intencji stawiających go radosnych członków ZHP, ma zostać zastąpiony pomnikiem, ew. tablicą pamiątkową dla dostojnych ofiar. Niestety dzieci, które wróciły do swojej piaskownicy na Wiejskiej, po bitewnej kampanii (bo to na pewno nie była pokojowa misja), zaczęły z powrotem swoją ukochaną wojenkę, utrzymywaną z naszych podatków, bez korzyści zwrotnych, no chyba, że frustracja, w głównej mierze obywateli z moherowym beretem i anioła sercem, jest jakąś korzyścią. Nie tylko tym razem zaczęli chwytać ustawy, zadłużenia, afery, hazardy i in vitro do ręki by się nimi rzucać, ale wyciągnęli swoją tajną broń jaką jest nekrofilia polityczna i co najbardziej obrzydliwe jest, upajają się nią, a telewizja się cieszy, łapie i cieszy.

Nekrofilia polityczna – określenie wymyślone przez autora tekstu, opisujące w skrócie metody walk politycznych w których wykorzystuje się wielkie tragedie i pamięć o zmarłych dla własnych celów.

I tak oto uprawiają sobie nekrofilię polityczną na naszych oczach. I jak chcą to niech to sobie robią, nie ukrywam, obrzydliwe to jest, niech trzymają zdjęcia poległych posłów na krzesłach, niech tłuką się na różne scenariusze tragedii obwiniając coraz to nowe osoby, ale od krzyża w tych swoich bezeceństwach mogliby się odczepić i tym bardziej Kościoła Katolickiego w swoje wojenki nie mieszać. A fuj!

Naród funkcjonuje, żyje dalej, podatki żałoby nie miały i dalej były płacone, a w sercach mamy zawsze naszych zmarłych bliskich, a normalnym jest to, że wspominamy ich w myślach, rozmowach i odwiedzamy ich groby a nie przydrożne krzyże. Wiadomy cel krzyża jest, przeznaczenie już niedługo. Polacy jednak porażek nie lubią i wiadomym jest to, że brzytwy się chwycą albo jakiegoś absurdu rodem z wermachtu, by jednak wyjść na swoje. Niestety w oczach ludzkich bywa i tak, że zamiast zyskać najwięcej się traci. Ale, żeby krzyża? Przesada. Każdy wie jakim pałac miejscem jest i tłumaczyć nikomu nie trzeba po co zniknąć powinien. Aż nasuwa się pytanie, dlaczego na Wiejskiej nie postawiono pomnika JPII, bo w końcu wielokrotnie tam przemawiał i bywał.

Dziś już ruskie trumny opanowują media, pewnie niedługo i rynek, dzięki wspaniałej popularności.
Chłopcy zakończcie tą szopkę i jedni i drudzy, bo wspólnie się nakręcacie, a przegrywać to trzeba potrafić, a i odpowiedzialność za czyny swoje także brać trzeba, w końcu wierzę, że tam, pod drugiej stronie  zalanego jadem ekranu siedzą dojrzali ludzie.

Wracając do krzyża, popularnym jest mieszanie uczuć religijnych w wojny polityczne, gdyż wtedy elektorat się obruszy i lud się odezwie. I założy swoje hełmy z moheru i weźmie do ręki granaty w różaniec związane i pójdzie ten elektryczny elektorat pod pałac, by protestować po tym jak krzyż już zniknie. I zmarznie on i spoci w upale i zaleje go deszczyk i tak nic nie zmieni, a druga strona co świętością się brzydzi, obwini katoli za wszystko i Kościół bo ponoć on zawsze się miesza. A radio reżimowe suchej nitki nie zostawi i doda coś o odwiertach w Toruniu i to że trzeci świat się tworzy i że kapitaliści, Żydzi, cykliści i niedługo manifestujący homoseksualiści rozbierają kraj i pałac prezydencki swoimi łapskami, głosząc soczystą apokalipsę. A pospolicie pieprząca telewizja podsycać ten ogień będzie i tańczyć wokół niego łapiąc za języki, ćwicząc swój obiektywizm, co w słownikach tylko występuje.

A pan Heniu już teraz się przekonał, żeby sobie krzyżem mordy nie wycierać, bo drzazgi wbić się mogą… uczmy się proszę na czyiś błędach, czasami może oszczędzić nam bólu i pieniędzy z podatków.

PS. nie lubię pisać o polityce…

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

4 komentarze do “Panie, pan se krzyżem mordy nie wyciera…”:

  1. Ela pisze:

    Piotruś,jak ja się cieszę,nawet nie wiesz:)Czytałam sobie ten tekst i micha mi się cieszy,bo temat wyczerpałeś doszczętnie i w pełni.Podpisuję się pod tym obiema rękami (i nogami gdybym umiała także).Ech potrzebowałam tak trzeźwego spojrzenia na arcyważną sprawę,jaką jest krzyż na Krakowskim Przedmieściu:)Pozdrawiam Ciebie i szanowną Małżonkę Twą:)

    • [panSTOJEDEN] pisze:

      Kopę lat.. :)
      I już dzisiaj wspomniałem, że końcówka się spełniła, tylko, że krzyż jeszcze stoi… a i czekam na nowe plucie jadem odnośnie odwiertów na Kujawsko-Pomorskiej ziemi ;)

      • Ela pisze:

        A no rzeczywiście kopę lat:)a jak już ktoś coś napluje,to napisz coś równie dosadnego i trafnego,chętnie się uśmiechnę do proroczych niemalże słów Twoich.A o polityce widać,że nie lubisz pisać:D

  2. […] „Hurra”: krzyż został pod pałacem! Tego akurat w jednym z moich wpisów nie przewidziałem, że tłum obrońców będzie tak rozwścieczony, będzie tak toczył pianę i […]

Machnij komentarzem.