Kategorie: pieprzniebezpośrednik

Komputery, pieniądze, ambicje…

Pierwszy milion trzeba ukraść… znaczy to tyle, że jeśli będziesz się trzymał prawa, to w pewnych względach nigdy nie rozwiniesz swoich możliwości, zainteresowań czy też hobby.


Czy tak jest do końca? Czy trzeba kraść, aby zainwestować w swoje marzenia, zainteresowania, hobby? W końcu coraz więcej osób na świecie zakupuje swój wymarzony komputer, nie mówiąc już o liczbie użytkowników posiadających ów wynalazek.
Na dzień dzisiejszy, wszystkie możliwości zawodowe, a także i prawie wszystkie pasje, uzależnione są od wynalazku, który ma przeogromne możliwości. I dobrze wiemy, że właśnie te możliwości przemawiają bardzo głośno i wyraźnie za nim.
Żadnym nowym odkryciem nie jest to, że komputery weszły w nasze życie i już zapewne nigdy nie wyjdą, a będą tylko się modyfikować i zmieniać, zgodnie z zapotrzebowaniem klienta/użytkownika.

Cena samego komputera zależna jest od potrzeb i od tego co nam wciśnie, nieświadomym, sprzedawca, który często sam nie zna się na rzeczy opierając swoją wiedzę na ulotkach i gazetkach (podobno mało jest takich, ale jeszcze są).
Najważniejszą w tym wszystkim jest cena systemu operacyjnego, który będzie zarządzał naszym cudem techniki. Właśnie tutaj zaczynają się schody i nie przesadzając wcale to jest jedna z tych rzeczy nad którą musimy się zastanowić podwójnie.
Najczęściej, do tej pory, wybieranym systemem jest MS Windows (choć powoli, bardzo powoli zmienia się i ta sfera), wiadomo, że standardowo dodawany do komercyjnych komputerów klasy PC jak i notebooków. Oczywiście jest to najbardziej opłacalna opcja, jeżeli chodzi o ten system operacyjny, gdyż cena wersji OEM wynosi ok 400zł (słownie: czterysta), a podawana jest wraz z ceną komputera.
Niektórzy się oburzają, że dostają wersję hołm, a nie ultimejt, czy swego czasu profeszjonal (bo jest zajebisty i sąsiad go używa i zazdrościmy sąsiadowi), na chłopski rozum, po co nam coś lepszego jak i tak w pełni tego nie wykorzystamy, a korzystać tylko będziemy z nazwy, co by wszyscy zazdrościli. To jest powodem najczęściej, plus chore ambicje, że nie będziemy płacić molochowi, możemy go okraść i wtedy od sąsiada, któremu cały czas zazdrościmy, wypalamy swoje kochane ultimejt, śmiejąc się MS w twarz.
Sprawa piractwa wiele razy była poruszana i to dosłownie w każdym popularnym serwisie czy gazecie, więc ja już nie muszę nazywać tego per „złodziejstwo” czy „przestępstwo”.
Inni, bardziej zaawansowani (sic!), nie kupią komputera z systemem firmy dobrze znanej, lecz zainstalują sobie w domowym zaciszu system spod znaku pingwinka. Niektóre firmy komputerowe zaczęły preinstalować linuxa na swoich nowych cackach i pewnie (tutaj ryzykuję stwierdzenie) narzuciły stosowną cenę jak przy komputerze z nowym windows.

Słowo wstępu zakończone. Teraz pora na sedno sprawy.

A sednem sprawy w całej tej krótkiej refleksji, jest oprogramowanie, dokładnie wymagane przez przyszłych pracodawców, dzięki któremu rozpatrzymy myśl, która zainicjowała ten tekst.
Rozglądając się czasem po internecie, a w szczególności po branżowych stronach, wpada mi w oko dział praca, gdzie otóż pracodawcy wypisują swoje wymagania:

Ukończony III rok studiów związanych ze sztuką, grafiką, multimediami,

dobra znajomość języka angielskiego
znajomość programów graficznych np.:Photoshop, Corel, After Effects, Digital Fusion
umiejętność wizualizacji własnych pomysłów

Wnioskując z tego co powyżej, to praca dla bogatych, hmm, idąc dalej, trzeci rok studiów i znajomość programów (pogrubione), których zapewne „branżowa” znajomość musi być większa niż trialowe 30 dni. Oczywiście większość rzeczy można robić na programach typu Open Source, ale wymagania to wymagania. Więc w sumie, chyba najprościej, idąc myślą przewodnią tego artykułu, znaleźć lewy kod i wpisać go w program i po prostu go ukraść. No niestety, tak czy siak wymagań pracodawców nie zmienimy, tym bardziej cen produktów, które nie bagatela są najlepsze, najbardziej przystępne i a w dzisiejszym pędzie o klienta, nikt nie będzie przysiadał na chwilę tylko po to aby nauczyć się programu, znajdzie się osobę, która już go zna i nie ważne w jaki sposób.
Czyżby opłacało się być złodziejem?
Serial numerami i crackami jednak pewnej furtki nie przeskoczymy, a mianowicie wymagań sprzętowych i OS, jakie może narzucić nam pracodawca, np sprzęt i oprogramowanie firmy Apple, który w naszym kraju jest drogi i nie oszukujmy się najlepszy do pewnych poczynań. A do sklepu nie pójdziemy i kraść nie będziemy, choć tutaj autor przypomina bezczelnie, że możemy porównać z tym serialowanie i crackowanie (haha ).
Wniosek taki, jeżeli mamy pasję to najtańszym kosztem będzie można ją uprawiać w domu darmowe oprogramowanie na to pozwala. Ale niestety, jak chcemy mieć z tego korzyści, albo zacząć pracować w studiu, musimy jednak sprostać wymaganiom narzucanym przez pracodawcę. Koszty. I tak na chłopski rozum, skoro stać mnie prywatnie na photoshopa, premiere, indesign i inne cuda, to po co mi praca w firmie. Mam dużo gotówki.
Pech chce, że osoby uzdolnione to jednak nie za bardzo bogaci ludzie i nie za bardzo usytuowani społecznie. Czy mają kraść na początku, że by mieć start? A jeżeli wpadną czy ten start nie okaże się być faulstartem? A gdzie zdolności, ambicje i inne nasze dolegliwości

… tutaj urwę wywód i zostawię to pod dyskusję, zapraszam do komentowania i wypowiedzi na temat bezczelnie poruszony…

Na koniec cichy apel.
Drogi człowieku, droga firmo, jeżeli chcesz zainwestować w moje zdolności, pomysłowość, kreatywność i przyszły rozwój zawodowy, który zapewni utrzymanie nie tylko dla mnie ale i dla mojej przyszłej rodziny. Pozwoli zabłysnąć w świecie reklamy, przez co sam w przyszłości możesz mieć korzyści, pisz do mnie. W zamian mogę zagwarantować swój rozwój jak i pomocną dłoń, oraz możliwą dla mnie reklamę.
A wszystko to dlatego, gdyż nie chcę być złodziejem!

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

Machnij komentarzem.