Kategorie: MyślTagi: , , , , , , bezpośrednik

Zaparzona i wymieszana o poranku…

Podłogi, z płaszcza łóżko, a ze swetra kołdra.
Dumnie sierść zwierząt domowych noszona
na ubraniach człowieczych, uzezwierzęcenie
ładne i delikatne, zwierzenia przezsenne.

Tu jest moja parafia, tu jest mój kontynent.
Pierwsze słońce wbrew starej, czarnej, twardej zimie.
Tu jestem ja, mężczyzna, nie mam już powodu,
by się więcej ukrywać wobec słońca wschodu,

wobec kamienic, wobec kobiet, wobec
tego, do czego trzeba do wieczora dobiec.

Marcin Świetlicki – Poranna Parafia

Stres zachodzi w piątek, nerwy cichną w przerażeniu, że to już w ten piątek dokonana zostanie eksmisja na nich i już nie będzie i już nie wróci, ten stres, te nerwy, nikt już pamiętać nie będzie.
Po nich przyjdą nowe, większe i mniejsze, na pewno inne. Będą chodzić, będą krzyczeć, a ja będę z nich zadowolony, na niektóre będę przeklinał, z innymi będę żył dłuższy czas. Będą przychodzić i odchodzić i tak w kółko. Każde inne.

A kawa zaparzona i wymieszana o poranku pozwoli mi na chwilę zapomnieć, tak jak teraz pozwala, dobrze zaparzona i dobrze wymieszana, otwierająca oczy, znajdująca rozwiązania, mówiąca aromatyczne dzień dobry. Kawa, cóż bez niej? Jak pracować, jak wstawać rano, jak rozmawiać, czy wytrzymać świat bez czarnych okularów.

Stres zajdzie w piątek, zakończy się pewien epizod, który znajdzie swoje uwieńczenie już niedługo, już za dwa tygodnie… jeszcze parę chwil. Ostatnie dwa tygodnie, znienawidzone dwa tygodnie, znienawidzony czerwiec, pora szykować się do pożegnania, do eksmisji i do rozpoczęcia nowego, nowego które przyszło po cichu i rozkochało mnie w sobie… namiętnie, bez skazy, bez ale, bez złudzeń i niedomówień, namiętnie do samego końca.

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

2 komentarze do “Zaparzona i wymieszana o poranku…”:

  1. Zygmunt pisze:

    TAK JAKOŚ SMUTNIE się zrobiło Ale Ten smutek MOŻE RADOŚCIĄ SIĘ OKAZAĆ.

  2. Ela pisze:

    Teraz cieszymy się,że żegnamy ten znienawidzony stres,a kiedy przyjdą te inne-większe,mniejsze-po prostu inne,czy nie będziemy wspominać jak stare stresy miłe były?Wszyscy mamy to coś w nas,w naszych połówkach,o czym myślimy,nie mogąc już się doczekać-nowego,pięknego,NIEZNANEGO.

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Machnij komentarzem.