Bywa i tak w tych czasach, że nowe rzeczy będą nam się kojarzyć z czymś co już kiedyś i widzieliśmy i słyszeliśmy. Na pierwsze ucho stwierdziłem Beirut, ale coś zbyt mocno elektroniczny podkład, słucham dalej… coś równie fantastycznego, ale to nie nasz utalentowany chłopiec, ktoś całkiem inny… Dalej już było tylko inaczej i coraz lepiej…
Tak wiem, że coś mi mogło na ucho nadepnąć i skojarzyć się w ten właśnie sposób. Kto to był?
Był to Son Lux na elektryzującej płycie We are rising i właśnie tego niesamowitego artystę chcę wam dzisiaj przybliżyć…