Proces tworzenia nowego człowieka został niesamowicie źle pomyślany, ba natura kompletnie fatalnie dobrała aktorów.
Same określenia:
-ciężarna – no coś tej kobiecie ciąży, jest jej ciężko
-brzemienna – nosi jakieś brzemię.
Jedynymi godnymi określeniami dla mnie to:
-przy nadziei
-w odmiennym stanie…o tak, jest to zdecydowanie odmienny stan zarówno psychiczny, jak i fizyczny i przy tej terminologii zostanę.
Oczy na wpół zamknięte.
Człowiek siedzi, człowiek się garbi, człowiek się waha – to w lewo, to w prawo. Niezdecydowanie rozpiera wnętrze potwora.
Przed oczami szklanki dwie, jedna na wpół pełna, druga ze śladem szminki wpół pusta. Ściany powoli przysuwają się do siebie w swój dobrze znany sposób. Obok szklanek popielniczka, brzydki śmierdzący jeżyk łypiący oczami, puszczający dym czymkolwiek się da.
– Skąd ta szminka?
… następuje szóste chlup. Ściany połączyły się w jedno, tworząc zimną skałę samotnych i zapomnianych, ktoś dostał szału, ktoś nie dostał dziś wypłaty. Proza życia i codzienność tulą do snu w swoim opętaniu.
– Jutro będzie lepiej. – szepce człowiek – Jutro będzie lepiej…? – zawahał się po raz kolejny – Jutro Bóg nas zbawi…