Są takie zespoły co istnieją przysłowiową kupę czasu, grają gdzieś pokątnie lub supportują te bardziej znane, często zdarza się, że także bardziej nieudane, kapele. Co jakiś czas wydają EPki, a i tak o nich nie słychać za bardzo. Wierzę, że ten czas przeznaczają na warsztat, a single wydają na czuja, albo żeby ludzie o nich nie zapomnieli, w sensie garstka fanów wiedziała, że żyją. Tyka zegar, odlicza czas do momentu, kiedy będą gotowi wyjść i namieszać, wyjść z pewnością, że osiągnęli na tę chwilę wszystko by zaistnieć… i oto są.
Wierzę, że z zespołem, który istnieje już 11 lat, było choć trochę podobnie. Drodzy czytacze, tadadadadaaaam, oto gorzowskie Anteny, a dokładnie anTeny i ich Armia Drzew.