Kategorie: na pigulebezpośrednik

O nieżyciu

Fajnie jest umierać parę razy dziennie. Nie dokonać żywota, ale ustawicznie zdychać. Odcięcie oddechu, znieruchomienie serca i ta nagła jasność w głowie. Wszystko jest czyste i klarowne jak zbielałe kostki w zaciśniętej pięści. Chwila absolutu nicości. Umieranie uodparnia na śmierć, jej dzikość i tragedię, i na wszytko to, co ze sobą niesie. Zostaje tylko próżnia i echo, dźwięki dzięki którym nie można spać, które każą ukrywać każdy ślad. Choćby zakopać, czy usunąć żyletką.

Podziel się:

Leszek Karkut

Lubi robić nic. Z nicości wyciągać sens. Minimum słów, absolut znaczeń.

2 komentarze do “O nieżyciu”:

  1. SzuSzu pisze:

    A co jeżeli śmierć jest przyjemnością i ktoś jej oczekuje? A umieranie uodparnia… tylko po co uodparniać na przyjemność, radość i spełnienie?

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Machnij komentarzem.