Kategorie: na pigulebezpośrednik

Metamorfoza?

Wszystko się przeobraża w coś. Dosłownie, nie nadążając za światem nie zauważamy tak prostych przekształceń, które nie tyle, że nas otaczają, to jeszcze bezpośrednio dotykają nas namiętnie, muskając po cichu i delikatnie najwrażliwsze miejsca. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do takiego uczucia, że już nawet nie zwracamy nań uwagi. Przykładem tego jest kropla deszczu, która w swojej doskonałej formie, bezwiednie spada w dół, przyciągana jakąś niewyobrażalną siłą. W momencie kiedy spotyka się z naszym ciałem zaczyna do niego przylegać, pragnąc dotknąć jak najwięcej, poczuć jak najmocniej i jak najszybciej ciepło, które nosimy w sobie. Dla tego właśnie ciepła potrafi zepsuć doskonałość swojej formy i rozpełznąć się jak najbardziej.

Po raz kolejny byliśmy w klubie, po raz kolejny byliśmy widzem upodlenia człowieka, którego tak nienawidzimy. Po raz kolejny niedocenione księżniczki oddawały się komplementom niedocenionym księciom, którzy w swoich najśmielszych narkotycznych wizjach raz po raz masowali je po udzie lub rozbierali w brutalny sposób z tych pięknych sukni za piękne pieniądze, gdzie suche gęby, z braku śliny w swoich chamskich grymasach domagały się alkoholu. Litrów alkoholu.

Nasza twarz była nieogolona, nasze oczy były zapuszczone, nasze myśli wyposzczone i wyjałowione, ręce trzęsące nie mogły utrzymać pierwszej i kolejnej szklanki. Zapuszczone oczy obserwowały zapuszczony lokal. Po lewej stronie wypełnia nas przeszłość, pełna śmiechów, niewinnych spojrzeń masturbantów, luźnych słów które zawsze ktoś docenił, wziął do siebie, pierwsze podrywy, dyskusje o niczym i zacne cele. Wszystko zatopione w dymie papierosów, który oddzielał ten świat od naszych wspomnień. Chciałoby się wyciągnąć rękę, tylko chcenie niechcenia jak zwykle jest silniejsze, jak zwykle nie pozwala, jak zwykle zbliża alkohol do ust.

Obojętność!

Po środku rozpościerała się, trzęsąca teraźniejszość. Pusty filar, beznadziejny krzyk, który za nic nie przypominał wołania o pomoc, a może za nic nie chciał przypominać. Trzęsąca teraźniejszość, trzęsące ręce, trzęsące myśli, wszystko puste i bezsilne, wszystko skupiające się na jednej, kolejnej, szklance z alkoholem wywołującym bezwarunkowo na naszej mordzie uśmiech. Prawa strona, nie pragnęliśmy jej w ogóle, można by przyjąć, że to przyszłość, głupawa muzyczka i echa głosów przeszłości przy których jedynym odruchem było by strzelenie sobie w łeb, w łeb który co raz mocniej boli…

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

2 komentarze do “Metamorfoza?”:

  1. B. pisze:

    – i ha ha – powiedział Kucyk i pobiegł dalej.

  2. B pisze:

    niewyobrażalne siła….GRAWITACJA:)

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Machnij komentarzem.