Kategorie: zejściabezpośrednik

Niecodziennie.

Tak, oto puszka, aluminiowe zjawisko o wartości liczonej w tonach, gdyż na ukochane złotówki, jednej puszki nie przeliczymy. Tak oto puszka. Stoi. Gdybym się o nią potknął, leżałaby zapewne, uwalniając ze swoich aluminiowych trzewi wygazowane pozostałości dnia poprzedniego.

Tak, oto puszka, stoi.

Niewzruszona taka, aż chciałoby się rzec:

– „Oto puszka!” – tak dumnie a zarazem nikczemnie.

Lecz nie mówię nic. Po prostu mi się nie chce.

Trzy zegarki na małym, kwadratowym stoliku w bujnym, czerwonym kolorze, wskazują popołudnie. W głowie roi się zastanowienie, czy to właśnie te trzy archaiczne wynalazki ze zdechłą kukułką, nadają bujności tej czerwieni. Po za głową, gdzieś z kuchni, jeżeli to pomieszczenie można jeszcze nazwać kuchnią, a czy w ogóle nią kiedykolwiek było, odzywa się „Radio Miłosierdzie”. Tak jest. Miłosierdzie wydobywa się z robaczywej kuchni. Niejeden, by powiedział „perwersja”, lecz mając głęboko w dupie słowa niejednego, próbuję z wielką siłą skierować „wczorajsze” bujne myśli od bujnego stolika w stronę bujnej kuchni, aby choć przez chwilę napawać się owym miłosierdziem.

Udało się, myśli uwięzione w bolącej głowie, już są nakierowane.

Chwila zadumy, chwila próby wprowadzenia się w nią, chwila marszczenia czoła, chwila mrużenia oczu, chwila wielkiego skupienia.

Radio gada, nadaje rytm, głosi poglądy, radio szepce niczym kapuś, któremu utajniono teczkę, radio prowadzi dywagacje, radio nie pociesza, radio miłosierdzie.

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

komentarz do “Niecodziennie.”:

Machnij komentarzem.