Kategorie: zejściabezpośrednik

Po schodach w dół.

Oczy tracą ostrość, taka już ich natura, szczególnie gdy są zmęczone. W pewnych momentach zapragnęłoby się deszczu, „parówa” nie sprzyja nastrojom, w szczególności kiedy mój cień jest malutki, taki niezauważalny.

Niepewność.

Brak cienia, towarzysza każdej podróży, powoduje strach. Nie lubię być sam. Szczególnie w momentach kiedy jestem wśród ludzi, których nie znam, a tym bardziej, których nie chcę poznać. Po co oni w ogóle chodzą po tych chodnikach, wtedy, kiedy ja po nich chodzę?

Nie mam prawa narzekać.

Oczy tracą ostrość, taka już ich natura, same biją pokłon przed każdym nieznajomym, bez żadnych bezpośredniości, beż żadnych spotkań. Biją pokłon, być może ze strachu, być może dlatego, że nie czują się pewnie w swojej małej wielkiej stracie, upośledzone w dość upokarzający sposób. W trybach upokarzającej maszyny, która choć już stara i zapuszczona, jest ciągle nie do zatrzymania i pracuje w swój naturalny, upokarzający sposób.

Lekko zagubiony.

Idę twardo, nie mając prawa do narzekania, narzekam. Niech oni nie patrzą, nie komentują, nie mówią dzień dobry. Niech w ogóle nie chodzą po tych chodnikach, wtedy, kiedy ja po nich chodzę.

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

Machnij komentarzem.