Czas na ciszę nastał, w pogrobowym stylu, o stylu którym żadna, dzisiejsza modna, gazeta nie napisze. Nastała noc, ciemna tak bardzo, że państwo zapaliło światło by cokolwiek zobaczyć, choć państwo oglądać się nie lubi.
Ćma lata przy żarówce. ĆMA, co na wierszu usiadła, skrupulatnie składając skrzydła, jakby czytać chciała. Teraz lata, wiersz się nie podobał.
Nastaje spokój telewizyjnego szumu, w pięciu oknach taki sam, w trzech innych trochę się różni, w jednym państwo pali smaczne papierosy i pije smaczną wódkę, smaczną tylko przez chwilę, której i tak nikt już po ciszy, nocy i spokoju pamiętać nie będzie.
Bohater stoi, bohater patrzy, bohater czeka, oczekuje… na wyciągnięcie ręki…