Kategorie: książka, Kultur(w)aTagi: , , , , bezpośrednik

Marcin Świetlicki – Trzynaście

Trzynaście to mroczna historia zbrodni i poruszająca opowieść o miłości.To trzynaście majowych dni roku 2006. Zaprzysiężenie nowego rządu, przyjazd rosyjskiej gwiazdy internetowej erotyki, zbliżająca się wizyta Benedykta XVI, śmierć pewnej kobiety… Wciągnięty w podłą intrygę, mistrz musi uciekać ze swojego ukochanego miasta. Za to kim jest, spotyka go kara nieludzka: musi uciekać do Warszawy. Trzynaście majowych dni 2006 roku. Trzynaście dni, po których nic już nie będzie takie, jak kiedyś…
Źródło: Sklep Internetowy Merlin


To już druga historia o mistrzu, a właściwie dalszy ciąg thrillera krakowskiego o mistrzu (takim jakim jest pisanym z małej litery). Dlaczegóż by nie kolejna fenomenalna pozycja, dlaczegóż by nie Świetlickiego proza, bo prozą można to nazwać, w klimacie hejnału granego na olifancie. Dlaczegóż by nie przeczytać jednym tchem i dlaczegóż by nie wracać do lektury nie raz, bo do lektury nie raz wracać się powinno. Dlaczegóż by nie powtórzyć sukcesu „Dwanaście”, choć sukces niepowtarzalnie nowy być musi i dlaczegóż by nie czekać na „Jedenaście”, które to Autor (taki jaki jest, pisany z wielkiej litery, bo wypada tak napisać) zapowiedział.

6 czerwca A.D. 2007 udało mi się uczestniczyć w literacko – muzycznym spotkaniu z panem Marcinem Świetlickim, na którym podpisał mi książkę, swoim autografem, a odbyło się to w szczecińskiej Księgarni Zamkowej, a wydarzenie raczyło się nazywać „Trupy Polskie on tour”.

Wieczorem, tego samego dnia, na dziedzińcu zamku odbył się koncert, który melodeklamował autor „Trzynastu” a skocznie i bardzo w takt przygrywał mu Mikołaj Trzaska. Świetlicki-Trzaska, Trzaska Świetlicki, fanom chyba nie trzeba przedstawiać tego duetu, który wydał bardzo sympatyczną kiedyś płytę „Cierpienie i Wypoczynek”.
Oryginalny akompaniament, oraz mocne, dowcipne, ironiczne, a zarazem w pełni poważne teksty pana Marcina Świetlickiego rozgrzały publiczność, jak i pozostawiły niezapomniane wrażenia.

Książkę osobiście, bardzo mocno polecam, razem z płytą wspomnianego wyżej duetu. Do obu powraca się z chęcią i w dodatku bardzo szybko.

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

Machnij komentarzem.