Pierwszy raz o duecie Fuka Lata usłyszałem latem zeszłego roku podczas spokojnego zachwycania się bukietem smaku win wszelakich. Nie dość, że przyciągnęli mocno uwagę, to jakoś nie zastanawiałem się nad tym, w jakim kierunku będą szli, o ile będą, gdyż zafascynowany byłem tym przymrużeniem oka jakie zdawało się odebrać z ich grania.
Dzisiaj? Kiedy usłyszałem Elektryczną Księżniczkę?
Jestem w stanie odstawić na zasłużoną półkę Depeche Mode, Eurythmics, Hurts, New Order a nawet Kraftwerk, bo oto mamy Fuka Latę, z Polski. Z resztą zacznijcie upajać się sami:
Fuka nie przypomina już tego co dało się słyszeć rok temu, poszli o krok dalej, a co najlepsze, pojawiają się na festiwalach na świecie, jako jedyni reprezentanci naszego kraju co napawa dumą i podkreśla poziom wykonywanej muzyki. Rok temu czuć było eksperymenty, dzisiaj dostajemy gotowy i niepowtarzalny produkt na który podświadomie czekałem.
Electric Princess towarzyszy mi każdego dnia od pierwszego odsłuchu i flirt ten się nie kończy, bo gdy tylko nastanie cisza już dopada mnie frustrująca tęsknota.
A co najlepsze, koncert premierowy, który odbył się na ADIDAS STAGE na Primavera Sound 2013 w Barcelonie, wygladał jak niżej oraz zebrał rekordową ilość publiczności na tej scenie kiedykolwiek:
Smacznego, a dla Fuka Laty gratulacje. Udana ta wasza EP’kowa księżniczka!