Trzeci album GARSów zapukał do nas wiosną i kiedy to upajaliśmy się byle jaką pogodą wpadam mi w głośniki post-pankowy i hardcorowy zespół by nazwać po imieniu to co się działo za oknem. Gdy Agresja Rodzi Spokój coś ma w tym swoim tytule, w szczególności kiedy to płynnie przechodzimy z ostatniego albumu do tego, a z resztą posłuchajcie go w całości czytając krótką recenzję.
Start, cisza, powolne wejście gitarowe, robi się ciężej, czyli dobre intro a jak na panów z Trójmiasta przystało od razu z przytupem wydobywają się hasła idealnie pisane do głoszenia przez szczekaczki. I tu się pojawia gęsia skóra, i tak się zaczyna utwór Przed…
Sześć utworów, nagrywanych, o ludziska, w chacie na Kaszubach i na analogową setkę co daje się usłyszeć w brudnych kawalasach. Są spójne, są hardcorowe i szybkie, aż chce się skakać, a dodają do tego smaczki typu: długie wejścia i wykrzykiwane hasła. Kiedy myślałem, że otrzymam coś trochę bardziej od poprzedniego, to się jednak grubo myliłem, przepaść między albumami jest ogromna, jak pomiędzy równie dobrym poprzednim a pierwszym i otrzymujemy całkiem osobny album, gdzie nie idzie go porównywać w żaden sposób. Hardcoru ci nam dostatek, to nie trzeba się specjalnie wsłuchiwać (i dobrze), by się doszukać mega koszernych pankowych wstawek.
Album jest nie tylko wydarzeniem przez swój świetny styl i spójny klimat, nie tylko przez to, że był nagrywany w chacie z myśliwskimi trofeami, nie dlatego, że wszystko było rejestrowane na analogowym sprzęcie, ale jest mega wydarzeniem za swój koncertowy klimat i to, że został wydany na analogowej kasecie. Tak! Można zamówić kasetę, odkurzyć odtwarzacz, walkmana lub inne cudo i posłuchać Adama, Jakuba, Miłosza, Radka i Przemka na swoim wysłużonym, ale grającym z klimatem urządzeniu. Ha!
W ostatnim wydaniu mieliśmy tytuły utworów jako liczby, teraz mamy sześć utworów dźwięcznie i tajemniczo nazwanych Przed, Po, Wszystko, Nic, Zawsze, Nigdy i są ułożone od najdłuższego do najkrótszego – nie wnikam, mimo tego, że ten styl mi się podoba, lekko enigmatyczny, ale jest już wizytówką zespołu i niech tak zostanie.
Generalnie po puszczeniu całego albumu z oficjalnego kanału GARS na Youtube, powinienem wrzucić już tylko tradycyjne linki, gdyż album broni się sam i sam się recenzuje. Jest świetny i nie przesadzony… jakoś mi tego brakowało ostatnio w tego typu muzyce. I cóż kilka linków:
- Oficjalna strona
- G.A.R.S. na Facebooku
- G.A.R.S. na Youtube
- zespół GARS – soundcloud
- posłuchaj albumów na Bandcamp
… i czekam na kolejny album. A teraz zobaczcie jak fajny to zespół i jak nagrywali album, czyli swoiste making of: