Kategorie: MyślTagi: , , bezpośrednik

Czasem…

How beatiful if nothing more
Than to wait to Zion’s door
I’ve never been in love like this before
Nowlet my pray to keep you from
The perlis that will surely come
See life for you my prince hus just begun
And i thank you for choosing me
To come trough unto life to be
A beatiful reflection of his grace
For i know that a gift so great
Is only one God could create
And i’m reminded every time i see your feace

Lauryn Hill – To Zion

Czasem życie przypomina podróż pociągiem, od stacji do stacji, z wagonu do wagonu.

Pociąg relacji poród – wychowanie, jest pierwszym w życiu, tutaj uczymy się wszystkiego, wsiadają różni ludzie do naszego przedziału, często się nie boimy, gdyż są z nami rodzice, gorzej jak ich nie ma, albo wysiadają przedwcześnie. Szkolne wagony w tym pociągu są czasem zabawne, a czasem bolesne. Na stacji wychowanie przesiadamy się do pociągu, czasem expressowego, relacji wychowanie – dojrzałość. Czasem ktoś wciska hamulec bezpieczeństwa, w trasie ktoś odczepia wagony, a najczęściej jest to trasa z przesiadkami, gdzie od zwykłego śmierdzącego osobowego z zafajdanym kiblem, może trafić do pięknego, ale drogiego InterCity. I to co czasem robimy na dworcach czekając na przesiadkę, czy w samym pociągu decyduje gdzie się przesiądziemy. I tak trafiamy na duże dworce i czasem małe stacyjki, które wspominamy, opowiadamy o nich, przeżywamy, dlatego ktoś nazwał je „Doznania” albo „Przeżycia”. Czasem nie łatwo jest wyrzucić je z pamięci, czasem one decydują jak bardzo będziemy ostrożni na kolejnych stacjach oraz w podróży w wagonach.

A jak z tym moim pociągiem?
Z łezką w oku opuściłem wagon organizacyjny Koła Teatralnego, za czym, nie ukrywam, tęsknię, w końcu spełniło moje, jedno z największych marzeń (które jeszcze pozostały lekko zmodyfikowane w kontekście „powrotu na scenę”). Podążam do stacji „Magisterium” przygotowując się na pobyt i przeżycie jej jak najlepiej, tylko trzeba się nauczyć dialektu, mieć wiedzę i znać kulturę aby się odnaleźć i aby puścili mnie tubylcy dalej.
Nie podróżuję sam, dzięki Głównemu Dyrektorowi i Szefowi Wszystkich Szefów za to, i mam wsparcie we wszystkim co robię. A robię dalej sporo, niedługo u konduktora zdam sprawozdanie i oddam mu kolejną pracę. Czasem ktoś nie zamknie okna i pokasłuje, czasem sam się nastawiam na przewianie. Na przykład teraz zdrówko nie dopisuje, ale zamierzam szybko to poprawić i już poczyniłem pierwsze kroki. Nie jest źle, a podróż za jeden uśmiech trwa.

Ostatnio w małej komórce zarządu, naszej polskiej linii odbyły się wybory. Stary zarząd odchodzi, nowy został wybrany z wielkim poparciem. Zobaczymy jak będzie, czy będzie lepiej, czy bilety jak i WARSy nie zdrożeją. Może przyjaciele jadący pociągami innych narodowości, przesiądą się z powrotem do naszych. Zobaczymy. Prezes zarządu nie jest zadowolony, jak mówią przez radiowęzeł, ale miejmy nadzieję, dla dobra naszej kolei, że nie będzie tragicznie ograniczał nowych członków. Jeden Główny Dyrektor i Szef Wszystkich Szefów to wie.

Ja tam trzymam kciuki, by żyło się lepiej :-).

PS (jak ja nie lubię PeeSów). wiem, że trochę późno, ale wam co zostaliście w wagonach organizacyjnych Koła Teatralnego, Marcinie i Marto, Kasiu, Agnieszko, Maksymilianie, Macieju i Wy co zaczynaliście to koło, brneliście przez nie razem ze mną i je budowaliście, oraz Wam co do niego się przyłączyliście i się przyłączycie, życzę serdecznie dalszego rozwoju w dobrym kierunku, wielu sztuk, weny i innych pomysłów. Niech Koło żyje, niech Teatr żyje.
Wasz były przewodniczący i takie tam.

PS2 (jak ja ich nienawidzę). Jako dopełnienie do tekstu dodam, że sami wybieramy trasę jaką dążymy do tych największych stacji i od nas zależy jak podróż się potoczy, jak wpłyniemy na naszych współpodróżnych i jak oni wpłyną na nas. Najważniejsze, by nie zakończyć nigdy podróży z własnej woli, przed naszą stacją docelową. A jaka i która ona jest, to już tylko decyzja Głównego Dyrektora i Szefa Wszystkich Szefów.

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

Machnij komentarzem.