Kto by pomyślał, stanął mi przed oczami obrazek, jak siedem lat temu z Hi-Hotem głowiliśmy się nad nazwą dla naszego pierwszego serwisu, jak otwieraliśmy słownik na losowej stronie szukając odpowiedniego, wyzywającego hasła, które przyciągnie rzeszę czytelników. Siedem lat temu wszystko się zaczęło i bardzo mocno odbiło się w „luZtrze”. Stanęliśmy po jego drugiej stronie, wraz z ekipą piszącą i publikującą teksty, przyciągając odwiedzających swoją oryginalnością, a mianowicie…
Ot refleksje, wtedy stworzyliśmy serwis, który głównie traktował o subkulturach, udało nam się wykombinować przedstawicieli każdej, aby napisali coś o tym co wyznają, co sprawia, że jest to subkultura. Napisali i wytłumaczyli wszystkim ignorantom na czym to wreszcie polega, wbrew temu co przedstawiają media. Było wesoło jak cholera, nawet antifa zaspamowała nam skrzynki pocztowe, sprzeciwiając się tekstom na temat skinheadów. Nie tylko subkultury, były także inne teksty, twórczość własna redaktorów (jak to dumnie brzmi), zwanych ówcześnie „Szklarzami”.
Siedem lat temu zaczęło się zainteresowanie webmasteringiem, zabawnie nazwanym wtedy „Tworzeniem Stron Internetowych”. LuZtro upadło, na szczęście kontakty zostały. Po upadku pierwszej, opublikowanej strony, pojawił się pierwszy „pastor.prv.pl”, który teraz działa pod szyldem „STOjedenPROCENT” i wygląda i działa tak jak widać. W tym czasie zaczęły się także pierwsze zlecenia na serwisy i szkolenie w tej zacnej dziedzinie. Rozpoczęła się poważna zabawa w te klocki i rozpoczęły się przy okazji studia teologiczne.
Siedem bujnych i pełnych ekscesów lat… w tym pięć lat studiów.
Jak jest dzisiaj?
Wiersze głównie zmieniły swoją postać w prozę (i marzenia o napisaniu książki), choć jeszcze wychodzą spod palców w chwilach natchnienia. „luZtro” nie powtórzyło już nigdy swojego sukcesu, ale nauka przy nim nie poszła w las, poszła o wiele dalej…
Dzisiaj jest tak, że z mojego głównego kierunku studiów mam zaliczone wszystkie przedmioty, została tylko praca magisterska. To co wyniosłem z całego studium, zachowałem dla siebie, ot ukształtował się „potwór” (nie mylić z „wytworem”).
Ostatni obiad i ostatnia kolacja w miejscu mojego szczecińskiego zamieszkania, ostatnie papierosy wypalane długo i namiętnie, zachowujące chwile. Przeprowadzka do Poznania trwa… Kolejny rozdział w życiu się zamyka.
Długo nie było czekać na otwarcie kolejnego, gdyż doświadczenie w webdesignie znalazło swoje zwieńczenie w znalezieniu pracy, którą rozpoczynam 1 lipca, tego dnia kiedy już będę wpełni wprowadzony do wielkopolskiej mieściny. Z racji tego szczęśliwego faktu, w środę i czwartek nawiedzam lekarzy co by stwierdzili moją sprawność fizyczną do wykonywania zawodu.
Siedem lat cudów i wianków, w ciągu których trwała niesamowita metamorfoza osobowa, aby w końcu spotkać towarzyszkę mojego życia, więcej bo drugą połowę i przyjaciółkę, z którą to za 39 dni zwiążemy się węzłem małżeńskim, aby zapieczętować to co zaczęliśmy wspólnie budować, aby zapieczętować to szczęście…
Jesteśmy słonecznymi dzieciakami
Przychodzimy z piątego wymiaru
Nasz dom jest jak niebo tylko lepszy
Bo niema w nim podziałów
Twoje oczy zawierają odpowiedź
Twoje oczy zawierają ogień
Niema nic pomiędzy nami
Kocham Cię bez granicHurt – Przychodzimy z 5 wymiaru
Tak oto zamyka się przeogromny i bardzo ważny okres życia, a zarazem zaczyna się jeszcze lepszy, ciekawszy, ukazujący efekty tych wszystkich lat, wprowadzający do nich korekty, a także uczący nowego, w końcu, ponoć uczymy się przez całe życie, no nie?
Zamyka się w stanie przeogromnego szczęścia, pewności siebie i mocniejszego stania na nogach.
I jedno wiem na pewno z czego jestem dumny, nigdy nie uciekałem przed przeszłością i uciekać nie będę, gdyż to ona sprawiła, że dzisiaj oto jestem, taki właśnie jaki jestem (ostatnie zdanie specjalne zmienione, co by ryżego M.W. nie cytować dosłownie, a tym bardziej uznać to za jakieś motto dnia, tygodnia, miesiąca, a może siedmiu lat)…
Koniec refleksji, zamykamy to wieko, pora iść dalej do przodu i otworzyć kolejne…
I staneli wtedy przed lustrem a oczom ich ukazaly sie ich zamyslone facjaty. Tak powstalo LuZtro :) Wszystko i nic…taki poligon doswiadczalny. Jedyne zaczete i skonczone…siedem lat planowania, knucia, pomyslow chowanych do szuflady. Gdzies tam leza…zapomniane pod sterta innych wspomnien.
aż by się chciało zanucić to, co wszystkim tak dobrze znane „…spłyną przeze mnie dni na przestrzał, zgasną podłogi i powietrza, na wszystko jeszcze raz popatrzę i pójdę…” – Piotruś, swoje największe Szczęście już masz, pozostaje tylko życzyć powodzenia :) i powiedzieć… będzie bardzo brakowało tej herbaty :*
ja tam jednak wolę Edytkę Piaf, którą zarzuciłem do postu i można wreszcie przy okazji coś usłyszeć ;), a herbatę zawsze możesz przynieść he he.
Marcinie, toż i tak to było przaśne co się działo i nie zapominaj o MUTE zrobionym i skończonym swego czasu, a po za tym życie się nie kończy ono się dopiero zaczyna… a więc, czy przyjmiesz wyzwanie?
Jestem troche zmeczony i zniechecony ciaglym zaczynaniem czegos. Ostatnio to tylko cos sie zaczynalo…zanim sie rozkrecilo to znikalo bez wiesci. Jesli cos mialoby szanse zaistniec to potrzebna by byla mobilizacja, systematycznosc, pasja i troche poswiecenia. Czy przyjmuje wyzwanie? Sprawdze tylko ceny tabletow…
Bo potrzebny jest dobry pomysł, mobilizacja, systematyczność, pasja i poświęcenie przychodzą w toku. Nie zapominajmy, że to było obustronne… :P
I nie wykręcaj się tabletem :P