Głoszą czarno na białym dekrety
Poprawioną marszrutę planety:
Niepokornym – pręgierze!
Za posłusznych – pacierze!
Tłuszczy – tłusta omasta!
Władzy – władza i basta!
Szczelny knebel łask – dla poety!Jacek Kaczmarski – Zmierzch Wieku
Kto wczoraj oglądał wiadomości ten wie, a kto nie oglądał, to tutaj link do faktów TVN, a mianowicie do pewnej wiadomości, która troszkę zaniepokoiła, na pewno nie tylko mnie.
Mamy już certyfikowane oscypki, będzie podatek od emisji CO2, trwa walko o EIT we Wrocławiu, a teraz pojawiło się widmo likwidacji dwóch stoczni, szczecińskiej i gdyńskiej. To ostatnie najmniej optymistyczne.
UE wymyśliła sobie, że owe stocznie muszą zwrócić państwu sumę 5mld złotych pomocy publicznej, jaką to dostały od rządu. Na początku wszystko było cacy, gdyż Bruksela wstępnie zatwierdziła plany, od których się obecnie odwołała i podała do wiadomości publicznej o zwrot sumy, która może doprowadzić, a w sumie doprowadzi obie firmy do bankructwa.
UE monitoruje wdzięcznie pomoc publiczną firmom i dba o to aby konkurencyjność firm w jednym organie była sprawiedliwa. A pomoc okazała się taką nie być, co gorsza, stwierdzono, że działania stoczni były niewystarczające. Aż ciekawość bierze, jaka będzie decyzja dot. stoczni gdańskiej.
Ile osób może stracić pracę? Strach sobie to wszystko wyobrazić. Na pewno nie obejdzie się, bez walki stoczniowców i wcale im się nie dziwię. Wychodzi na to, iż Unia zadecydowała, a wy Polacy martwcie się sami co dalej. Jeżeli do tego dojdzie, nasza gospodarka troszkę podupadnie. Jesteśmy państwem nadmorskim i żebyśmy stracili takie korzystne zakłady, jakimi są stocznie? Już nie wspomnę o rybakach i ograniczeniach, jakie zostały nałożone na połów ryb. Wiele razy afery w tym temacie były nagłaśniane, że przez parę miesięcy rybacy nie mają środków do życia. Na dzień dzisiejszy, kilkanaście tysięcy osób może zostać bez takich środków.
Rząd ma walczyć, rząd ma pokazać projekty i pomysły, trzymamy kciuki za rząd. Oby tylko to nie był, już na tyle skrajny projekt, co by w miejscu stoczni postawić hotele i apartamentowce i zatrudnić tam byłych stoczniowców.
Na co dzień bywam w Szczecinie i sam na własne oczy widziałem w jakich to warunkach stoczniowcy żyją i powiem, że to nie jest grand super ekstra klimat, rodem trzypokojowe mieszkanko, w którym jest cisza i spokój, a na dzielnicy dzieci nie bawią się strzykawkami. To my będziemy się martwić co dalej, bo ponoć co UE powie to święte. Wg mnie, skromnie, bo skromnie stwierdzę, że w takim interesie UE nie powinno mieć w ogóle jakiegokolwiek zdania. Konkurencyjność konkurencyjnością, ale w takim przemyśle, gdzie w Polsce mamy tylko trzy takie zakłady i nie są super hiper ekstra rozbudowane, ale gotowe do budowy statków, które prężnie wykonują, w porównaniu do innych państw, to konkurencyjna może być tylko cena wykonania, bo jakość jak wiemy, naszych produktów akurat jest dobra. I wychodzi z tego wszystkiego jeszcze na to, że wyszliśmy na jeden z najbogatszych krajów Unii, z takimi długami i padem jakiegokolwiek przemysłu, gdzie brakuje inżynierów, budowlańców, gdzie ceny non stop idą w górę, a wypłaty nie są adekwatne do wykonywanej pracy. A jeżeli zaistnieje podwyżka pensji, to już podatek wyższy, bo trzeba zabrać i wyrównać, bo tak być nie może. Chore?
5 mld PLN, niebagatelna sumka, która pomogła, teraz ma być zabrana, a wraz z nią praca dla wielu ludzi, oby tak nie było, bo będzie wrzawa, oby tak nie było. Jakby to moja babcia na dzień dzisiejszy skwitowała, na pewno jednym zdaniem: „nie oto się nasza kochana Polska biła”. Coś w tym jest, nieprawdaż?