Podłogi, z płaszcza łóżko, a ze swetra kołdra.
Dumnie sierść zwierząt domowych noszona
na ubraniach człowieczych, uzezwierzęcenie
ładne i delikatne, zwierzenia przezsenne.Tu jest moja parafia, tu jest mój kontynent.
Pierwsze słońce wbrew starej, czarnej, twardej zimie.
Tu jestem ja, mężczyzna, nie mam już powodu,
by się więcej ukrywać wobec słońca wschodu,wobec kamienic, wobec kobiet, wobec
tego, do czego trzeba do wieczora dobiec.Marcin Świetlicki – Poranna Parafia
Stres zachodzi w piątek, nerwy cichną w przerażeniu, że to już w ten piątek dokonana zostanie eksmisja na nich i już nie będzie i już nie wróci, ten stres, te nerwy, nikt już pamiętać nie będzie.
Czytaj więcej »