Dawno nie pozwoliłem sobie na osobiste refleksje, taki jakiś mało wylewny jestem ostatnio, ale cóż, tak bywa. W końcu pisanie bloga/nie-bloga, w ogóle pisanie to ciężka harówa, aby posklejać sensownie zdania i obrazić kogoś w sposób inteligentny, nie pozwalając sobie na dozę prostactwa. Nawet doszło do takiego momentu, że napisałem komentarz na twarzoksiążce i się zmęczyłem. O! Starość, napisał ktoś złośliwy, ja mówię… hmmm… nic nie mówię. Wolę napisać, gdyż dawno nie praktykowałem tego zacnego dzieła, w czasach, gdzie napisać można byle gówno i byle jak z wielką lekkością, za to problemy pojawiają się kiedy mamy coś przeczytać i wytężyć mózgownicę.
Byle nie dostać zakwasów…
Czytaj więcej »