Po dość długiej przerwie spowodowanej irytującym mnie od kilku miesięcy brakiem czasu, znalazłam w końcu chwilę, zeby wybrać się do kina. Wybór nie był łatwy, gdyż wiele kin studyjnych w Poznaniu oferuje dobre filmy, warte uwagi i poświęconego czasu. Ale większość z nich to ciężkie dramaty, nierozwiązane historie i problemy ludzkie. Dlatego mój wybór padł na komedię – „Frances Ha”.
No i doczekaliśmy się nowego filmu Davida Finchera (Siedem, Gra, Fight Club, Azyl), oraz filmu o najbardziej popularnym portalu społecznościowym na świecie. Jakże mogło by to być, jakby taki temat poruszył np. Copolla, Wachowsky, Bracia Coen, albo nawet sam wielki Almodovar lub Allen? Wolę się jednak nie zastanawiać, gdyż podjął się właśnie Fincher, ku mojemu zdziwieniu. Zobaczmy co z tej mieszanki wybuchowej wyszło.