Prolog. Tak właśnie określił bym ten film.
Czekałem na Prometeusza już od dłuższego czasu. Pokładałem w nim spore nadzieje i jak większość zapewne bałem się, żeby nie były to przysłowiowe odgrzewane kluchy. Chciałem być pozytywnie zaskoczony, liczyłem na to, że Ridley Scott wie co robi i pokaże jeszcze, że Obcy w jego wykonaniu dorówna chociaż jego ksenomorfom z 1979 roku.
Czytaj więcej »