Wspieraj niezal!

Wspieraj niezal!

Prezenty wybrane?

Wierzę, że są tacy co i na ostatnią chwilę zostawiają sobie choćby odwiedziny w sklepach z muzyką. Poczytajce zatem o wybitnej akcji, która dotyczy nie tylko świąt:

Thin Man Records i Wytwórnia Krajowa przedstawiają: Wspieraj niezal!

Czytaj więcej »

Osiem9 – film fabularny

Dziś mamy dla Was niebywałą produkcję filmową i to nie dlatego, że trwa 32 minuty i można ją w całości zobaczyć na YouTube. Niebywałą w sensie tematu, fabuły i zakończenia. Warto zobaczyć.

Przy okazji produkcji filmowej w reżyserii Pawła Jóźwiaka-Rodana wszczęta została akcja Moje 89+ Pokolenie, która zachęca do nakręcenia filmu o swoim pokoleniu 89+, odpowiadając na pytania, podobne do tych jakie zadał Krzysztof Kieślowski w Gadających Głowach, a mianowicie: Kim jesteś?Jakie masz marzenia?… My także zachęcamy do wzięcia udziału w ciekawej akcji, jednocześnie wymyślając lub kończąc na pewno inaczej niż główny bohater filmu….

Co myślisz o swoim pokoleniu? Smacznego!

Webcam [short film]

Całkiem niedawno Antyweb przedstawił świetną infografikę i poruszył temat podglądania użytkowników przez ich własne kamerki internetowe. Aby pobudzić wyobraźnię i odpowiedzieć na pytanie:

a kogo interesuje nagrywanie tego, co robię przy komputerze?

Pragniemy zaprezentować wam krótki film, nominowany w tym roku do nagród Vimeo, pod tytułem Webcam (en). Przy okazji zachęcamy do przejrzenia reszty nominowanych produkcji, gdyż są to wysokiej klasy smaczki.

Chodząca śmierć w nocy i o świcie w Zombielandzie

Chodząca śmierć w nocy i o świcie w Zombielandzie

Od kilku ładnych lat kino nauczyło nas, że zakończenia nie muszą być zawsze dobre, słodkie i cudowne. Nie rozpieszcza nas miłością, a jego głównym celem jest wymusić na nas skrajne emocje. Sam pamiętam ten moment, kiedy końcówka filmu Piła wkurzyła mnie niemiłosiernie, tak że chodziłem wkurzony przez następne trzy dni. Każdy nowy horror, thriller, dramat, a nawet komedia nie kończyły się już wspaniałym happyendem, co spowodowało na pewno, że do takich emocji jakie były na początku nigdy już nie wrócę… bo już nie będę zaskoczony.

Są jednak filmy, które od początku dają znać o wielkim finale, takie które już nie zaskoczą złym zakończeniem, a jedynie tym, który bohater zginie i kiedy. Filmy te ścigają się ze sobą w rozkochiwaniu widzów w swoich bohaterach, aby później ich uśmiercić w sposób różny i czasami głupi. Nie zawsze im to jednak wychodzi, kiedy wiemy i zakładamy, że i tak wszyscy kiedyś jakoś umrą i to na pewno nie ze starości. A filmy te, to wizja apokalipsy z chodzącymi, czołgającymi się i biegającymi szaleńczo, wiecznie głodnymi i pomrukującymi zombie.

Czytaj więcej »

Sala Samobójców wytrawnie…

Sala Samobójców wytrawnie…

Ile można wyciągnąć z filmu obżerając się naczosami z sosem serowym w kinie?
Okazuje się, że niewiele. Siedzimy w fotelu, chrupiemy i spodziewamy się nie wiadomo czego od filmu za który, aby być jednym z pierwszych zapłaciliśmy niebotyczną cenę i wytrzymujemy zepsutą klimatyzację, pocącego się nadmiernie człowieka w fotelu obok, bekającego bachorka w fotelu nad nami i wzdychającą, przewrażliwioną niewiastę przed nami, która wierci się, gdyż chipsy z poprzedniego seansu wbijają się w jej szlachetność, która w tym przypadku szlachetnością za bardzo nie jest. Normalnie 5d i nie wiadomo za co się chwycić.

Idąc ze skrajności w skrajność i o dziwadła nie opisując (na szczęście) jeszcze tejże hitowej produkcji na łamach NN, stwierdziłem, że wyciągać można z filmu inaczej, lepiej, mocniej, za pomocą trunków wytrawnych (rozjaśniają umysł, poszerzają horyzonty, dodają animuszu i pieprzonej potrzeby zastanawiania się nad wszystkim). A o tejże produkcji wspomnieć warto, aby przestrzec po cichu lub nieprzyzwoicie zachęcić do przeżycia ciężkich chwil z … Salą Samobójców.

Czytaj więcej »

Już nie lubię teatru

Już nie lubię teatru

Usłyszałam te słowa w antrakcie najnowszego spektaklu Mai Kleczewskiej, wystawianego na deskach warszawskiego Teatru Narodowego. Uderzyło mnie również to, że w tamtym momencie zgadzałam się z nimi w stu procentach.

Zacznę jednak od początku: w rodzinnym domu teatr był zawsze, mniej lub bardziej obecny, podobnie jak film i szeroko pojęta kultura. I chyba nie skłamię, że jedyny podział stosowany wobec tych, jakże ważnych, działów życia cywilizowanego człowieka, opierał się na naszych prywatnych gustach. Nie istniał, a przynajmniej nie w mojej dziecięcej świadomości, ani mainstream ani to, co z jakiegoś powodu znajduje się poza nim. Czytałam więc (niemal równolegle), sagę Małgorzaty Musierowicz i Z szynką raz! Bukowskiego. Wciągał mnie Inny świat Herlinga-Grudzińskiego i rzeczywistość stworzona przez Sapkowskiego. Podobnie sprawa miała się z filmami i teatrem – chłonęłam, uczyłam się, próbowałam rozumieć. Aż do teraz.

Czytaj więcej »

warsztaty czy coaching – oto jest pytanie

Odkąd pojawiły się takie programy jak „Taniec z Gwiazdami”, „You Can Dance” a ostatnio również „Tylko taniec” – taniec stał się niezwykle popularną formą spędzania czasu wolnego. Pojawiły się nowe style, grupy zaczynają się już od 5-latków, taniec zaczął pojawiać się w szkołach jako zajęcie dodatkowe, nie mówiąc już o niezliczonej ilości szkół tańca, które otwierano hurtowo w każdej większej aglomeracji.I nie ma w tym nic złego – a nawet mnie się to podoba. Większa konkurencja – wyższy poziom nauki tańca – mogę więcej, lepiej i za mniej tańczyć. Oczywiście koniunktura zrobiła potem swoje, ale to inna bajka.

Czytaj więcej »