W tym tańcu była prawda, gdy nie skrępowanymi ruchami, jak intymnym szeptem zapraszali się wzajemnie do miłosnej wibracji …Od początku, od zawsze… zawsze…
Gra świateł w jej oczach….błysk w Jego oczach… nieprzyzwoicie rozszerzone źrenice…
Silne ramiona i stopniowo topniejąca w nich Ona…
To pasja , to obietnica zatracenia…to chęć brania i oddania się- esencja zmysłowości…
Dawali się miękko przenikać przez ruch, tej ciepłej fali pragnienia.. i Ona zawsze uciekała w atramentową noc… nie ufając, że to może być prawda…