– „Mówisz tak pięknie i cicho, namiętny szept z twoich ust pobudza mnie do życia. Wiesz, stęskniłam się za tobą.
Jest ciebie tak mało, a jak jesteś, świat się kończy. Tylko ty i ja. Dawno nie było twojej czułości, uśmiechu, spojrzeń. Stęskniłam się.
Odezwij się czasem, nie zapominaj o mnie. Obiecujesz?”
– „…”
– „Zapomniałam, ty nigdy nie obiecujesz. Za dużo codzienności, za dużo braku ciebie. Żegnaj, odezwij się, tęsknie.”
Odwracam się, łykam prochy, zapominam. Zostaje tylko szmer w głowie i wspomnienie dzieciństwa.
To co było, zostało, to co teraz, stłamszone, to co będzie, jeszcze nieodgadnione…