Kategorie: pieprznieTagi: , , , , bezpośrednik

Popis obiektywnej dezinformacji.

Gazety, wiadomości, własne poglądy, plotki, ploteczki… wyjałowione lekko mózgi i światopoglądowe pierdoły będące podsumowaniem niecodziennego myślenia.

Taki wstęp chyba jest dobry do skumulowania chaotycznych myśli w jedną małą kuleczkę, która może nieprzewidywalnie zamienić się w rozrastający problem, który teraz spróbuje wmówić wszystkim czytającym te wypociny. Ostrzeżenie na początek, dawno nie pisałem, więc rzemiosło i język które są bardzo ubogie w moim wykonaniu, będą jeszcze bardziej osłabione (jeżeli tak się jeszcze da).
Dla wstępu jeszcze dodam, dla tych co się zastanawiają dlaczego ten tekst znajduje się w „pieprzu”.
Od razu odpowiadam, niecodziennik dla niecodziennych spraw i jazd, a pieprz dla własnych poglądów. Odpowiedziałem. Że pieprz, to nie znaczy, że musi być tylko o seksie. Dodałem.

Coś czuję, że wstęp będzie dłuższy niż sam problemik, lecz jak zwykle wyjdzie w praniu. Do boju, goł goł goł…

obiektywny – bezstronny, wolny od uprzedzeń; rzeczowy, odpowiadający rzeczywistości; istniejący niezależnie od czyjejkolwiek świadomości.

i jeszcze:

obiektywizm – bezstronność; postawa badawcza wolna od uprzedzeń;

Cytaty oczywiście z ogólnie dostępnego i bardzo lubianego Słownika Wyrazów Obcych pana Kopaliśnkiego. Tak dla rozjaśnienia oczywiście, że by w pewnym sensie, dla tych co nie mieli pełnej i tym bardziej pewnej świadomości znaczenia słowa „obiektywny”. Od razu uczulam, że raczej nie napiszę nic nowego, o czym się nie słyszy i nie mówi.

Każdy wie, że prasa, telewizja i inne wymysły dziennikarzy powinny być obiektywne, wszystkie te, które podaje się do opinii publicznej, jest to w sumie fundament dziennikarstwa. Jak wiadomo, zakłada się, że jest to pojęcie nazbyt wirtualne, gdyż podobno ten sławny obiektywizm zawsze jest naginany lekko w lewą, lub w prawą stronę, nie mówiąc już o pełnej dezinformacji i lekkiej, z założenia niewinnej mutacji informacji docierających do nas z gazet czy telewizji.
Od zawsze, jednym z najlepszych przykładów takiego cuda, były wybory. Wczoraj w dodatku zakończyła się druga tura wyborów prezydenckich do miast, gdzie gazety i telewizja gromiły na przemian, mając przy tym wszystkim najlepsze pole do popisu.
Różnica między TV a prasą jest taka, że w TV autor danego reportażu rozpisuje z materiału co ma być pokazane, wycięte i co może być na prawdę sensowne lub budzić jakieś tam emocje (dużo też podobno zależy od poglądów m.in. politycznych autora). Prasa ma niestety to do siebie, że autor artykułu może przedstawić zdjęcie, resztę musi sam napisać. Gdyby w jakiś sposób tekst był obiektywny i przedstawiał suche fakty, pewnie w większości tych wydarzeń jakie się dzieją, nie byłoby nic specjalnego. A poczytność/oglądalność trzeba zwiększyć, a „nie ma bata” za przeproszeniem, że by człowiek widział i odbierał pewne rzeczy na prawdę jałowo bez własnych myśli i emocji, dlatego się stara tak to przedstawić i czasem nie wyjdzie… lepiej jednak „czasem” wziąć w cudzysłów. Czytamy gazetę (a), która wypisuje jakieś informacje o partii politycznej, oglądamy obrazy w TV (b), gdzie na zdjęciu jest dwóch przeciwnych sobie poglądowo polityków i możemy zauważyć pewne szczególiki, które budują w nas różne dziwne wyobrażenia:
(a) gazeta zawiera w swoim przekazie ukrytą krytykę i kierunkowanie nas na danego bohatera w negatywny, bądź pozytywny sposób.
(b) podobnie jak (a) , lecz da się zauważyć np w zdjęciu, artystycznie spreparowanym, że jeden polityk się ładnie uśmiecha a drugi ma szaro-burą minę.
Przykładów może być miliony. I teraz uwaga problem psychologiczny, który zakończy pierwszą część tej dywagacji, a mianowicie: [b]czy dziennikarze tak na prawdę grają nam na uczuciach i choć bardzo tego nie chcą ich wszystkie artykuły, reportaże są z góry ukierunkowane, lub czy dziennikarze tak na prawdę są obiektywni, a to co nazywamy „brakiem obiektywizmu” jest tylko i wyłącznie naszym, ukierunkowanym odbiorem suchych faktów, przesiąkniętym emocjami i bujną wyobraźnią?

Warto się zastanowić… choć wynik będzie taki, że ludzie wierzący w obiektywizm (takie modne słowo) rzemiosła dziennikarskiego, będą go bronić zaciekle, a ci co nie wierzą, mówiąc że media kłamią (coś w tym musi być), będą dalej psioczyć. Na prawdę chciałbym się mylić w tej kwestii.

Co innego, pełna dezinformacja, przeinaczanie faktów, które są rażące bardzo często. Niedawno znalazłem stronę, która wynajdowała podobno wszystkie „przerobione” i błędne artykuły w Gazecie Wyborczej, niestety linka nie dorzucę gdyż już nie posiadam go w swoich zasobach. Takie coś (teraz dotykamy wszystkich mediów, że by nie było później „co autor miał na myśli”) można dopiero nazwać manipulacją, bezczelność udowadniająca swoje racje, albo będąca próbą desperackiego podwyższenia statystyk. Rzadko jesteśmy w stanie wyłapać takie rzeczy, bardzo rzadko chwytamy za inną gazetę aby przeczytać w niej ten sam artykuł. Głupi przykład, ale podobnie z artykułami przekombinowanymi jak z horoskopami, każdy „wizjoner” inaczej interpretuje gwiazdy, dlatego na swój temat można znaleźć w sieci miliony tekstów i na pewno większość się nie powtórzy…jeden przepowie korzystnie inny zobaczy nieszczęście i jak tu w takie cuda wierzyć? I jak, idąc dalej myślą, wierzyć w media…

Można by założyć, że w tym wszystkim jest wykorzystywany nasz zabiegany tryb życia, możność pozwolenia sobie często na jedną, jedyną gazetę, jeden 15 minut czy jedne 30 na wiadomości telewizyjne, choć znam takich co oglądają wpierw „Fakty”, a później, od razu po nich, przełączają na telewizyjną „Jedynkę”. Osobiście zdradzę, że kilka razy w ciągu tygodnia mogę sobie pozwolić na taki „karabinek maszynowy” informacji, powtarzających się seriami. Tylko, że często przez to co się dowiaduje „szlag trafia” mnie bardzo dosłownie… ale to już temat na inne wywody…

Co jak co, miłego łowienia obiektywnie przedstawionych faktów i prawdziwych mediów… i niech to nie będą tylko woda, prąd i gaz.

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

Machnij komentarzem.