Kategorie: pieprznieTagi: , , , bezpośrednik

Prezerwatywy szkodzą!

Podążając miastem wpada mi w rękę popularna gazeta, a w niej nagłówek „Prezerwatywy na indeksie”. Czytam dalej podtytuł: „Posłowie pracują nad projektem ograniczenia antykoncepcji”. Naturalnym odruchem, złośliwej i rządnej nowinek osobistej natury było zatopienie się w artykule o nowym projekcie naszego rządu. Niestety, siekiera otworzyła się w kieszeni po lekturze, gdyż scyzorykiem tego nazwać nie można. Na końcu wywodu zamieszczam link do artykułu.

Czytamy: „Polska rodzina jest zagrożona, bo mamy mało urodzeń. A prezerwatywy są jednym z nich” – wypowiedź pani Anny Sobeckiej z Ruchu Ludowo-Narodowego, a dalej pan Marian Piłka z PiS ciągnie – „Antykoncepcja rozregulowuje organizm kobiety i prowadzi do niepłodności”, nie mówiąc już o stwierdzeniu pana Piłki, iż prezerwatywy prowadzą do niepłodności u kobiet, co jest oparte na badaniach, o których naukowcy i krajowe centrum do spraw AIDS nic nie wiedzą. Konsekwencją tych stwierdzeń ma być ograniczenie dostępu do antykoncepcji, jak i zamieszczania przestrogi na paczce prezerwatyw i tzw. „pigułek”, podobne do tych co znajdują się już na opakowaniach papierosów.

Dobrze, pomijając już dziwne wyniki, dziwnych badań pana z PiS-u, spójrzmy obiektywnie na sprawę prezerwatyw, jak i środków antykoncepcyjnych, gdzie od razu napiszę o wielkim ukłonie dla Monaru, który w klubach po wypełnieniu ankiety i rozmowie rozdaje prezerwatywy imprezowiczom.

Załóżmy, że nagle pojawia się zakaz używania prezerwatyw, lub są tylko na receptę. Wynikiem takiego zakazu jest zwiększona liczba osób chorych na choroby weneryczne, zwiększa się liczba niechcianych ciąż, gwałty, frustracja, zwiększają się statystyki dot. samobójstw, maltretowania dzieci, lub nawet zabójstw (niestety jak widać nienawiść do dzieci istnieje), nie wspominając o AIDS i trywialnych paczkach od rodzin z zachodu, ci mniej zamożni będą zapewne ściągać z Chin… etc. etc. Chyba same negatywy, jakby nie patrzeć, gdyż ludzie, w szczególności młodzi jeżeli mają „to” zrobić, to i tak „to” zrobią. Kluby, dyskoteki, alkohol, coraz mocniejsze sygnały wysyłane do siebie, prowokacje z jednej i drugiej strony, wyższa temperatura, czysta fizjologia. Wiele powodów do tego, aby zakończyć wieczór w dość, jeżeli można to tak ładnie nazwać, namiętny sposób. I na prawdę, jak ludzie działają pod wpływem impulsu, tak raczej nieznając się dobrze, to najlepiej było by się zabezpieczyć. Bo tak jak już pisałem, jeżeli mają zrobić, to zrobią i wtedy na to wpływu nie mamy (przydałoby się częściej „z głową”). Takie są realia.
Człowiek robi różne dziwne rzeczy, czasami tego żałuje, czasami nie, ale chyba najlepiej by było, gdyby z takiej sytuacji nie narodziło się nowe życie, które powinno być wynikiem miłości obojga rodziców, a nie niechcianym od samego początku. Gdyż jakby nie patrzeć, niechciane dziecko potrafi być krzywdzone w samym łonie matki, nie wspominając już o aborcji, które mimo zakazu dość często się odbywają.

Patrząc realnie, to polska rodzina nie jest zagrożona przez antykoncepcję, lecz raczej przez sytuację ekonomiczną w kraju. Młodych ludzi, małżeństw, za przeproszeniem, „nie stać na dziecko”. Gdyż, karmiąc się telewizyjną papką, co rusz dowiadujemy się o kolejnych podwyżkach cen, codziennie dochodzi do nas nowa cena życia, przy czym ludzie potrafią harować za 600zł miesięcznie, aby móc kupić sobie bułkę. Absurd. Pragniemy wszyscy, że by nasze dziecko miało zapewniony byt, rozwijało się w normalnych warunkach, a niestety, patrząc z materialnego punktu widzenia, im starsze dziecko, tym więcej pieniędzy kosztuje.
Wszyscy podnoszą ceny, gdyż bardzo szybko chcemy wyrównać się z UE, tylko dlaczego pensje się nie chcą tak bardzo wyrównać? Nie wiem.

Jeżeli chodzi o młodych ludzi, którzy coraz śmielej i bardzo wcześnie (sic!) zaczynają swoje życie seksualne (nawet 14-latki), to oczywiście w jakiś tam sposób ograniczenie dostępu do środków „anty” by spowolniło ten proces, lub nawet odstraszyło, lub ew. zaczęliby kombinować na inne strony i szukaliby nowych sposobów (a zawsze są tacy niedocenieni), co mogłoby trochę zniekształcić pojęcie seksualności, a może doprowadziło by do frustracji. Odpowiedzią na to chyba jest lepsza edukacja w „tym” temacie, gdyż większość ludzi uważa seks za temat tabu i raczej unikają poruszania „tych” tematów ze swoimi dziećmi, które w wyniku tego uczą się z telewizji, gazet, stron internetowych, nie wspominając już o co raz większej fascynacji pornografią.
Edukacja powinna być na prawdę na poziomie, gdyż osoby, które czerwienią się na same słowo „penis” czy „pochwa” i puszczające kolorowe i cukierkowe filmy edukacyjne są, jak sam wiem z doświadczenia, mało przekonujące i raczej nie trafiają w jakiś sposób do młodego człowieka. Lepsze szkolenie, próba bycia obiektywnym w przekazywaniu treści, rozważanie wszystkie za i przeciw? I tak tutaj trafiamy do „pigułek”.

Środki hormonalne, oczywiście mają wpływ na organizm człowieka, mogą regulować procesy, leczyć lub szkodzić. Hmm, czyż od tego nie jest lekarz!?! Oczywiście, że jest, lecz to działa w obie strony, najpierw trzeba do niego się wybrać, a z tym już niestety jest problem.

Stanowisko Kościoła w sprawie seksu przedmałżeńskiego i antykoncepcji jest jasne i klarowne, oraz ogólnie znane. Więc myślę, że o tym nie muszę wspominać.

Reasumując wywód i własne zdanie na ten temat, chciałbym powiedzieć, że zakazy nigdy nie były odpowiedzią. Wszystko co niedostępne i zabronione zawsze najbardziej kusiło i pociągało (patrz m.in. problem narkotyków).
Nie tędy droga, ciekawość zawsze była silna i bardzo szybko zaspokaja się ją doświadczeniami, oraz próbami (jakże ludzki to odruch). Nie wspominając już o pociągu fizycznym, libido i innymi rzeczami dot. tzw. chemii. Co innego z uczuciami, ale to już na osobny temat. Raczej odpowiedzią jest uświadomienie, edukacja, rozbijanie wewnętrznej ignorancji w sposób jak najbardziej ludzki, przystępny i na poziomie, trzymając cały czas rękę na pulsie przez m.in. zmniejszającą się skalę wieku zainteresowania seksem, budowanie moralności u młodego człowieka, moralności, która teraz patrząc na ostatnie wydarzenia w Polsce i na świecie jest absolutnie abstrakcyjna. A na pewno nie przez dziwne stwierdzenia, że prezerwatywy powodują u kobiet bezpłodność, co jest teraz naukową nowinką. Poprawienie stanu materialnego polskiej rodziny jest chyba także jednym z takich rozwiązań, gdyż jednorazowe „becikowe” tego na pewno nie robi. Moim skromnym zdaniem, zamiast wydawać pieniądze na ostrzeżenia, ograniczenia i inne cuda, powinno się zainwestować w w/w sposoby. Powodzenia nasz rządzie w „tych” tematach!!

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

Machnij komentarzem.