Drogi Muchomorku,
piszę do Ciebie ten list z poczucia wewnętrznej tęsknoty jaka się zrodziła po obejrzeniu w telewizji naszych przygód, przypomniały mi się stare dobre lata, zanim wyjechałeś. Fakt, nie odzywałem się do Ciebie długo, nawet musiałem dowiadywać się o Twój adres różnymi drogami, gdyż wyrzuciłem go z pamięci. Nie ukrywam złości, która mnie wypełnia, po tym jak mnie zostawiłeś samego w naszym domku i wyjechałeś za tą swoją sławą, której i tak nie udało Ci się zdobyć, jednak w duchu się cieszę, że jakiś grzybiarz nie zrobił z Ciebie zupy i nie poczęstował nią swojej rodziny. Z tego co wiem przykoksowałeś trochę i urosło Ci się gdzieniegdzie.
Od momentu, w którym mnie zostawiłeś bez słowa, próbowałem sobie ułożyć życie, pragnąc w duchu wymazać wszystkie wspomnienia. Niestety, wszystko się zmienia. Bardzo często składałem wizyty w sąsiednich krainach, ale tam też było nie wąsko. W Stumilowym Lesie mafia zakopywała swoich dłużników, skończył tak i Królik, który zaćpał się w swoich długach. Niestety wody się podniosły i wymyły wszystkie te ciała, syf był wszędzie, Sowa padła po tym wydarzeniu na bakterię Coli. Prosiaczek schamiał i zaczął sprzedawać swoje prosiactwo samotnym drwalom, raz kiedy zabrakło mu kasy oddał rzeźnikowi swoje kopytko. Osiołek, po śmierci królika, złapał doła z którym sobie nie poradził, powiesił się na swoim ogonie. Za to Kubusiowi się udało, wygryzł Krzysia z rynku stręczycieli, topiąc go sprytnie w beczce miodu. Teraz ma posesje, bzyka Kangurzycę, młodego wychowuje na swojego potomka i dziedzica, a zarabia na nielegalnym handlu miodu. Miałem dość.
W Dolinie Muminków dolina, oprócz tego, że Mała Mi zaciągnęła się do Legii Cudzoziemskiej, a Włóczykijowi skruszał umysł od palenia jakiegoś świństwa – leży na jakimś zamkniętym oddziale – to powiem Ci, że Muminy zajęły się pomocą społeczną i codziennie przyjmują do siebie Bukę i ją karmią, jest to tak nieznośne i porażające, że urwałem z nimi kontakt w odpowiednim momencie. Mnie też chcieli przygarnąć…
Misia przygniotło uszko, czy tam łóżko, Strażak Sam zginął w pożarze, Bob Budowniczy stracił jądra podczas jakiegoś remontu – nie jest już tym samym człowiekiem, Krecika porwał jakiś buldog, Reksio oślepł od swojej lampy błyskowej – ktoś nasypał mu karbidu, Kotu Filemonowi zostało już tylko jedno z siedmiu żyć i stoczył się na dno razem z Bonifacym – mieszkają w Holandii, Sąsiedzi przesadzili, no i jeszcze Twój oddany i wspaniały kolega Dobromir ma bajpasa i trochę mu się umysł zacina.
Jak pisałem, wszystko się zmienia, niestety.
Tak więc oglądałem ostatnio nasze przygody i wspomnienia które tak bardzo chciałem wyrzucić z pamięci wróciły. Byłem zły, jednocześnie miło mi się zrobiło i chciałbym się z Tobą spotkać, mam nadzieję, że nie schamiałeś totalnie i będziemy mieli o czym rozmawiać, może mógłbyś mi tam coś znaleźć. W końcu jesteśmy (byliśmy) najlepszymi przyjaciółmi.
Czekam na list, chciałbym byś odpowiedział zanim Pat pójdzie na emeryturę i nie będzie miał kto listów roznosić. Najbardziej to mnie ciekawi, co u Ciebie, widziałem na Facebooku, zanim mi Internet wycięli, tylko Twoje zdjęcie i to jeszcze dość niewyraźne, ale chyba wyglądałeś na szczęśliwego. Masz kogoś może? Wiedz, że pusto tu bez Ciebie…
Twój oddany, Żwirek.
PS. Załącz proszę do listu przynajmniej połowę moich pieniędzy, które mi zabrałeś w dniu wyjazdu. Dołączam do listu trochę moich łez tęsknoty i kapelusze Twoich kuzynów, bardzo pewnie za nimi tęskniłeś!
Drogi Żwirku…tu, gdzie się udałem również nie jest różowo. Maja się roztyła i rozpiła jedynie Gucio – choć wciąż na haju – przyłączył się do Palikota.
Bolek i Lolek wyjechali do Holandii, wzięli ślub adoptowali Koralgola, który wciąż jest zdziecinniały- Alzheimer go dopadł. Rumcajs po nalotach CBS wylądował w więzieniu i czasem coś skrobnie wysyłając wieści poprzez Ćwirka – ten z kolei za kilka okruszków donosi to tu, to tam.
Twoje pieniądze…ech…Po moim wyjeździe piłem z Koziołkiem i buchnął mi wszystko, co miałem i zniknął z tym swoim tobołkiem…podobno widzieli go w Notre Dame skąd przepędził go dzwonnik…i słuch po nim zaginął…
Umówmy się może…pozbieramy jakieś grzybki…albo zorganizujemy plantację (już prawie legalną)..i wszystko zacznie być, jak dawniej…
Ja również tęsknię za dawnymi, beztroskimi czasami…
Twój na zawsze Muchomorek