Kategorie: muzykaTagi: , , , , bezpośrednik

Hanimal – Poetry About The Point: co to jest slowcore?

Hanimal – Poetry About The Point: co to jest slowcore?

Mieliście kiedyś takie uczucie, że słyszycie muzykę, zwracacie na nią uwagę, robicie swoje, nagle pojawia się wokal i zamieracie. Czas zatrzymuje się w miejscu, chcieliście coś powiedzieć ale wyleciało wam z głowy, ręka zawisa w powietrzu, jesteście jak zahipnotyzowani, bo nie słyszeliście niczego bardziej zaskakującego wcześniej. Taki był mój pierwszy raz z Hanimal i ich Poetry About The Point.

Przystań, odpocznij, uspokój swoje rozbiegane myśli –  tak do mnie zaczęły przemawiać do mnie dźwięki wydobywające się z głośników, a w szczególności głos Hani Malarowskiej, którego nie opiszę słowami, bo ekspresja jaką wyraża w połączeniu z muzyką jaką słyszymy tworzy mieszankę wybuchową. Uffff.

Formacja pochodzi z Warszawy i mieści w sobie pięć osób: Hanię Malarowską (świetny wokal i gitara akustyczna), Asię Komorowską (skrzypce i wokal), Mateusza Szemraja (gitary wszelakie), Denisa Dubiella (bas) i Wojtka Lubertowicza (instrumenty perkusyjne). W dźwiękach dominują wokalistki, czyli gitara klasyczna i skrzypce, zaprowadzają spokój, któremu wtórują basy, dodatkowe gitary i perkusja ze swoim harmonicznym ale i mega dynamicznym wejściem. Dynamika w tym spokoju jest mocno odczuwalna, ale współgra idealnie.

Hanimal

Poetry About The Point – to jedenaście bujających utworów, na uspokojenie, na podtrzymanie spokoju, na refleksje i na wszystko co miłe i budujące. Chyba lepiej nie da się tego ująć, gdyż ballady oprócz tego, że można o nich pisać najwspanialsze teksty odnośnie warsztatu, są proste w swoim przekazie, co nie jest ujmą a zaletą wpływającą na odbiór. Odbiór bez żadnych komplikacji.

I bardzo dobrze się stało, że ten zespół wystąpił na dużych festiwalach w Polsce, gdyż ludzie powinni ich poznać i zapamiętać. Bo perełki tego typu nie będą się powtarzać zbyt regularnie.

Więc czym jest slowcore? Pierwsze o gatunku słyszę, ale już jestem fanem, wychowanym na Portishead, Pj Harvey czy Massive Attack. Idąc za definicją, niby jest to muzyka depresyjna, niczym trip na kodeinie ale w tym przypadku depresji się nie uświadczy. Nostalgia za to owszem, ale z niezłymi solówkami instrumentalnymi, gdzie mamy podniesienie ze stanu zadumy na stan dziwnej radości, dziwnej i nie przypadkowej, za co tego typu granie można pokochać.

hanimal_photo_03

Generalnie polecam, w codziennym biegu, zgiełku, pościgiem za nie wiadomo czym, jest to odskocznia przy której się odpoczywa, którą się podziwia i zamiera. Podziwiam mocno wokal, podziwiam mocno klimat, przy którym ma się wrażenie leżąc na kanapie, że zespół siedzi tuż obok i wykonuje melodie. Super! Z formacją Hanimal mieliśmy już do czynienia na darmowej składance Tego Słucham 3 gdzie zagrali utwór The Stranger będący dobrą zapowiedzią albumu, na którym się nie znalazł, będąc świetnym uzupełnieniem materiału, świetnym przede wszystkim instrumentalnie. Wierzę, że przypadnie do gustu wam słuchaczom. A ja czekam na kolejny album.

A teraz tradycyjnie kilka linków:

hanimal_cover

Podziel się:

Piotr Siwiński

Nieprzyzwoicie uprzejmy aluzjonista, kąśliwy romantyk w rogowych okularach, który rzucił palenie, chory na twórstwo wszelakie - nie szczędzi sobie niczego. Nie zaczepiać, nie pytać, nie deptać dywanów i trawników.

Machnij komentarzem.