Jest jesień – nie mogę rano wstać
Jest jesień – cały dzień mógłbym spać
czy wiesz jak nieprzyjemnie jest po ciemku musieć wstać
Pewnie nie wieszPosłuchaj jak bije serce moje
dwa razy prawie szybciej niż kiedy normalnieKazik – Jesień
Jesień, cholera jesień.
Pora roku bardzo specyficzna, są tacy którzy ja kochają i np. mimo grypy zapuszczają maślane oczka w kierunku złotawych drzewek, zimnego deszczu, czy światła księżyca o wczesnych rankach i popołudniach. Są też tacy którzy jej nienawidzą, popadają w melancholię, drą z siebie ubrania i umartwiają się, bo wstają w ciemnościach i wracają do domu w ciemnościach, a tu w dodatku katar, mokro, zimno i ponuro, łyse drzewa, łyse krzaki, łysi ludzie w czapkach.
Ten krótki wywód nie będzie na pewno o grypie, która jest teraz w modzie, wszyscy ją kupują, kupują także szczepionki i różne marketingowe hasła z telewizji, gazet i internetu. Fakt faktem co roku mamy epidemię, bo w podczas tej cholernej jesieni nie wiadomo jak się ubrać, a o spocenie i przewianie nie trudno. Ostatnio jadąc po mieście w nocy widziałem bohaterów, co się pandemii nie boją i to dla nich wielki pokłon, że mimo chłodu i zdewocenia farmaceutycznego potrafią prawie ubrani paradować po ulicach. Racjonalne wytłumaczenie tego zjawiska jest: albo nie oglądają telewizji, albo oglądają i nie rozumieją, albo rozumieją i mają w dupie, albo leczą się rosyjską metodą dużo alkoholu zabijającego bakterie i seksu (starosłowiański antybiotyk wymagający do przygotowania dużych pokładów energii, niektórym proces ten przypomina wytwarzanie masła). Obstawiam to ostatnie.