Niecodziennik Niekulturalny
  • Kontakt
  • Subskrybuj kanał RSS
  • Start
  • Magazyn
  • Info
  • WSZYSTKO
  • Myśl
  • Kultur(w)a
  • Dzieje się
  • Backstage

„Człowiek z drewna.”

Dodano: 31.05.2009  w: teksty Komentarz (1) » Autor: Piotr Siwiński

(hołd ukryty w kiczu, oddany artystom nurtu własnego)

PDF

I.
– Pani Agnieszko, nie mogę się na to zgodzić, socrealizm skończył się prawie dwadzieścia lat temu!! – mówił uniesionym głosem, zgarbiony człowieczek w poklejonych taśmą okularach, o ksywce operacyjnej Producent Marek – Nie wystarczy pani lustracja? Szopka w wiadomościach, pyskówki Olejnikowej i te brudne taśmy polityczaków? Pani Agnieszko, litości, bohater z czasów PRL, dlaczego?
– Bo Producencie Marek przyczynił się on dla sztuki, bo jest poetą, który zniżył się by być, by żyć, do roli ZOMO, bo Kikut to zapomniany awangardowy bohater, któremu podobno nawet pomnik postawiono!! Czy te argumenty nie przemawiają do pana? – ciągnęła uniesiony ton Agnieszka, 24 lata, blondynka, podziurkowane uszy z kilogramem kolczyków, które są pozostałością po okresie buntu, który nieestetycznie został już na stałe w umyśle przyszłej pani redaktor. – Marceli Kikut, Marceli Kikut, Producencie Marek, upadek, wzlot i upadek, to się sprzeda! – nalegała.
– No dobra! Ale chcę być informowany o wszystkim, każdym pani kroku, każdym skręconym materiale. Ma pani taśmy, ma pani operatora, dźwiękowca i miesiąc na to, aby materiał leżał na moim biurku.
– Jednak jest w panu serce, obiecuje, że materiał będzie gorący i najlepszy! – w podskoku, spowodowanym euforią, która nie często objawia się w tym typie kobiety, pocałowała garb Producenta Marka i zrobiła dyskretny „w tył zwrot”.
– Pani Agnieszko, jeszcze jedno! Niech pani zacznie od starej Sieczakowej, mieszkał u niej jakiś czas zanim wstąpił do ZOMO. Ona ma zapewne jakieś kierunkowe do niego, bo jak pani pewnie wie, słuch o nim zaginął grubo siedem lat temu!! Adres będzie miał operator..

Czytaj więcej »

Puppy Scarecrow

Dodano: 30.05.2009  w: Kultur(w)a, muzyka, Myśl Brak komentarzy » Autor: Piotr Siwiński

puppy_scarecrow

H!-H07 jakiś czas temu zapoczątkował swój nowy, bardzo przyszłościowy projekt muzyczny o nazwie Puppy Scarecrow.

Jak to określić?
Dynamiczna, elektronika zakrawająca o industrialność w niej samej, bardzo wpływająca na zwoje mózgowe jak i wrażenia słuchowe, dynamicznie zmieniające się i dająca ostro w palnik. On sam mówi na to: „styl wolny”.

Na jego majspejsowej stronie można utopić się w bitach pierwszego i jedynego opublikowanego (jak na razie) utworu.

Polecam, zapraszam.

Anioły i Demony

Dodano: 30.05.2009  w: film, Kultur(w)a Brak komentarzy » Autor: Piotr Siwiński

anioly-i-demony

… nie polecam.
Trailer i zapowiedzi, że niby dużo lepszy od swojego poprzednika zawlokły mnie do kina. Zobaczyć wielką opowieść o iluminatach grzebiących w szeregach Kościoła, toż to hit może być. I się zawiodłem, dlatego napiszę niewiele.

Czytaj więcej »

Tradycyjny zabobon lokalny…

Dodano: 26.05.2009  w: Myśl Komentarz (1) » Autor: Piotr Siwiński

o_swiecce_decydujacej_o_zyciu

cackają się nazbyt z umarłymi
noszą wianeczki świeczki
i choć na głazach leży dawno śnieg
trup żyje w mózgach wizja zdradziecka

taniec i raz dookoła
i raz i kres i brzeg

chadzały za wszystkimi zabobonne cuda
ogniem w godzinie przedświtu
krzyże nie tylko błogosławią
w kostnicach i na wojnach chcę mitu

lud bratem ludu

Świetliki – Chmurka (oryg. J. Czechowicz)

Pewnej pięknej sobotniej nocy, kiedy to chmielowa czarodziejka dawała upust różnym dziwnym, aczkolwiek mądrym, tematom. A młodzi ludzie, będący tłem do sytuacji, raczyli się mocniejszymi trunkami, wskazując bardzo mocno na swoją niezależność (kłamali). Pewna osoba, zadecydowała swoją przymuszoną wolą, gdyż jak się kończy ogień w kieszeni, a wstyd poprosić to jest to przymuszona wola, odpaliła swojego niekoniecznie smacznego papierosa od palącej się na stoliczku świeczki. Zapewne gdyby ta sytuacja się nie dokonała, to ten wpis miałby inną treść.

Ale przez to, że zakończył się debatą z lekkim pomrukiem alkoholowym, to już tłumaczę.

Czytaj więcej »

Muszę coś robić, muszę coś robić, muszę coś robić, muszę coś robić, muszę coś robić, muszę coś robić, muszę coś robić…

Dodano: 20.05.2009  w: Myśl Brak komentarzy » Autor: Marcin Siwiński
Powoli, ale zawsze naprzód. Kilka dni temu nareszcie ruszyło stojeden.org "Niecodziennik Niekulturalny" do którego to miałem okazję zrobić grafikę. Czasem zdarzy mi się coś zmontować ;). A od dzisiaj kontynuuje wraz z pastorem, twórcą stojeden prace nad kolejnym zakurzonym z lekka projektem. EMPART musi w końcu doczekać się jakiejś realizacji. Zrobiłem już wstępnie temat muzyczny i zagrzewam do boju "współemparciarza" żeby wszystko ładnie nam wyszło. Niedługo pierwsze ujęcia i szaleństwa przed obiektywem. Oby się udało ;)

A w głowie mi ostatnio hałasuje drum and bass
Noisia – Stigma

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=xtppf3xkby4&hl=pl&fs=1&rel=0&color1=0x006699&color2=0x54abd6]

A w niedziele sushi i to na pewno nie bar…

Dodano: 19.05.2009  w: Kultur(w)a, Myśl 8 komentarzy » Autor: Piotr Siwiński

na_granicy_kaca

Dobre wieści Mirella!
(jakie?)
Opowieści dziwnej treści
Dzisiaj przyjmuje doktor Drella,
o jella, to doktor Drella.
Coraz bardziej pewien swego,
tego co w głowie i w sercu mam.
Nie ma panie tego złego,
co by na dobre nie wyszło nam.
Pluton egzekucyjny na ofiarę swą czeka wciąż,
czeka i wciąż.
Ten dokument elekcyjny,
Bóg to dziadek a diabeł to wąż.
Taka dupa mi się marzy,
co ma tysiące makijaży.
Za trzy lata koniec świata,
zastanów się, po co ci armata?
Kazik – Co się stało z naszym Panem?

Dwie tabletki rozpuszczane w twardej wodzie, to czasem za mało, dlatego wogóle nie rozpuszczam, a jak mi się zdaży to koniec, gdyż truć bardziej zatruty organizm to coś gorszego niż perfidne samobójstwo – głupota – jedyna upierdliwa rzecz, która nigdy nie boli.
Po sobocie, zazwyczaj jest niedziela, oczywiście jeżeli impreza, bądź spotkanie ma charakter wyważony i jest z lekką dozą kultury. Jeżeli jest inaczej to tydzień zaczynamy od poniedziałku, bądź wtorku, a przy tych najlepszych i najbardziej kulturalnych, to poranną sumą, niedzieli Bóg jeden wie której. Myśl o tabletkach nasuwa się sama, legalne narkotyki na każdym kroku chcą same wpaść nam w łapy i to nie dlatego, że ból głowy – nie nie tym razem to nie to – ale poczucie lekkiego błogiego lenistwa. Jak sam Cushu kiedyś powiedział: „pływać po trawniku własnej egzystencji”. I ten trawnik, który za cholerę nie przypomina zielonego pięknego trawnika, miałyby przedzielać strumień chlorowanej wody z farbką, na opakowaniu której napisano: „magnez, witaminy i chemia co je zjadła”, oraz kamień z czajnika.
Nie tym razem. Tym razem spacer.
Spacer przypomniał stare dobre czasy i moje nogi też sobie je przypomniały, kiedy to robiło się kilometry. A ich tym razem było sporo. Spacer miał charakter krajoznawczo-kulinarno-rozpoznawczy, może dlatego nikt nie był skupiony na nogach. Wielkie miasto, wielkie spacery, gdzie trawnik egzystencji czasem przybierał kształt kołobrzeskiego parku nadmorskiego – w mig znikały dymy, oraz hałas samochodów – zostawał tylko uśmiech i ciekawość.

Czytaj więcej »

Fatal Error…

Dodano: 18.05.2009  w: dno Brak komentarzy » Autor: T.

Kiedy nie mogę spać, a jedzenie nie sprawia mi radości, ani zakupy, ani miły uśmiech, a dobre słowo spływa po mnie jak masło po rozgrzanej patelni…
Kiedy nie jestem ani na tak, ani na nie…
Kiedy słowo kochać przestaje mieć znaczenie, bo okazuje się być zbyt irracjonalne i niezrozumiałe a wspomnienia kłują…
Kiedy nie mam ochoty na pasje i spacer nic nie daje…
Kiedy szczerość okazuje się złem ponad wszystko i powodem do zadania ciosu…
Kiedy juz nie wiem ani po co ani dlaczego ani co dalej…..
.. siadam przed komputerem …w domowych dresach…bombardowanie klawiatury trwa długo….myśli zamieniają się w inteligentne linijki, by na końcu wyświetlił się komunikat
FATAL ERROR….

OFFF Festival 2009

Dodano: 17.05.2009  w: festiwale Brak komentarzy » Autor: Marcin Siwiński

Kurde aż mnie zasysa od środka, żeby coś swojego wykombinować…

Usprawiedliwienie…?

Dodano: 17.05.2009  w: zejścia Brak komentarzy » Autor: T.

Wciąż trwająca podróż od stacji tęsknota…. do stacji namiętność…
A po drodze rozmowy pogruchotane totalnie.. przerywane, nerwowe.. nie takie..bo nie pewne, czy zdarzyć się mogą…
I czułość zbyt szybka, szarpana…łapana w locie…
I krzyk.. bo bliskość nigdy nie milknie, ona zawsze pożąda- pragnie oddechu na szyi, dotyku dłoni na nagim ciele, palców wplątanych w potargane włosy, spojrzenia w oczy, szeptu niedozwolonych słów… „kocham,pragnę,uwielbiam”, jęku rozkoszy, zawrotu głowy…rozmazanego makijażu…
Próbuje ułożyć to wszystko we własna odpowiedź i wiem, że łapie chciwie kolejny dzień… kolejny oddech, kolejną ekstazę, kolejne swoje małe szczęście… dotykając delikatnie ledwie opuszkami palców, zapamiętując każde załamanie skóry, każdą delikatność i smak…Ciebie….
Cierpliwie czekam na zryw, na szał.. bo nie chcę więcej umierać na żadnej stacji.. zbyt często i długo umierałam…

Czas

Dodano: 16.05.2009  w: Myśl Brak komentarzy » Autor: Marcin Siwiński
Poszedłem na piwo. Sam. Lubię być sam. Czas leci powoli, spotykając się z kimkolwiek nie ma żadnych zobowiązań i powinności. Przychodzę kiedy chcę i wychodzę, kiedy uznam za stosowne. Nie muszę się o nic martwić, a jeśli zachodzi taka potrzeba, to zawsze można kogoś zahaczyć i sie z nim upodlić. Trafiłem do latarni, jak to zwykle bywa w piątkowe wieczory. Było już przed dwunastą, a wśrodku przywitał mnie przeciąg. Szybkie rzucenie okiem na garstkę ludzi porozrzucanych po kątach, bar, browar. Jestem jakby u siebie. Już nie pamiętam od ilu lat tu przychodzę. Ktoś pijany rzucił mi się na szyję, wita się, stara rozmawiać. Wiem to, bo rusza ustami i patrzy na mnie. Słów nie słyszę, to nie tylko przez hałas. Po chwili dochodzi do mnie, że to chyba było pytanie i wymaga ode mnie reakcji. Skupiam się. Bla bla bla, gadka szmatka o niczym. Siadam przy głośniku. Tutaj nikt ze mna rozmawiać nie będzie, nie chcę z nikim mówić. Nie chcę znowu słyszeć "co tam?" Nie dzisiaj. Chcę po prostu siedzieć, wypić piwo i odpłynąć. Jedno, drugie, kibel, trzecie… Jestem głęboko w swojej głowie. Relaksuję się. Czas, ludzie, wszystko dookoła płynie własnym rytmem. Nie ma już mnie. Jestem tak wygodnie i błogo niewidzialny.
Nagle podeszła i powiedziała:
-Nie wiem czy mnie pamiętasz, ale ja ciebie bardzo dobrze ;)
Szybka retrospekcja, przeglądam w myślach zdjęcia twarzy, zdarzeń… Jest.
– Aaa tak tak, jasne, że pamiętam.
Pojawia się jeszcze jedna, kolejna siedząca obok (nawet nie wiem kiedy się tam znalazla) szturcha mnie w ramię. O coś pyta. Wracam do żywych. Teraz już mogę, teraz już jestem przygotowany.
– Co tam?

  [youtube=http://www.youtube.com/watch?v=ekQZPozjCX8&hl=pl&fs=1&rel=0&color1=0x006699&color2=0x54abd6]

Dharma

Dodano: 13.05.2009  w: Myśl Brak komentarzy » Autor: Marcin Siwiński
Wykombinowałem, że najlepszym lekarstwem na brak kota jest drugi kot :) A, że nadarzyła się okazja…. Dzisiaj wreszcie dotarł do nas kolejny sierściuch, a w zasadzie sierściuszka. Młoda kotka Dharma. Wygląda jak kot kartuski, albo angielski. Wkrótce pewnie wrzuce kilka fot :)

A jutro kolejna bitwa o posadę. Tym razem w Kołobrzegu. Ciężko się stąd wyrwać…

http://vimeo.com/moogaloop.swf?clip_id=756583&server=vimeo.com&show_title=1&show_byline=1&show_portrait=0&color=&fullscreen=1

Straho feat. Pokahontaz – "Cyfroni" from przedmarancza on Vimeo.

Koniec last.fm

Dodano: 13.05.2009  w: łebskie aplikacje, Myśl Brak komentarzy » Autor: Marcin Siwiński
Dzisiaj na stronie Regionalnego Centrum Kultury opublikowano wiadomość o zwycięzcy w konkursie na logo. Pokazali też projekt. Komisja konkursowa tak uzasadniła swój wybór: „Praca zdobyła jednogłośne uznanie jury. Komisja konkursowa doceniła pomysłowość, prostotę znaku, jego czytelność, rozpoznawalność i łatwość zapamiętywania. Czysta forma oraz wysokie walory graficzne pozwalają na stosowanie znaku w różnych transpozycjach. Nowoczesna forma znaku nawiązuje do architektury budynku RCK” (cytat z protokołu).

Jakoś dziwnie uzasadnienie kompletnie nie pasuje mi do wybranego przez nich projektu. Prawda…proste, ale w tym wypadku śmiesznie proste. No nic…Gusta i guściki. Gratuluję osobie z okolic Łodzi.

Od kilku dni last.fm zrobił się płatny. Na szczęście zawsze znajdzie się jakaś ciekawa alternatywa. Od dzisiaj olewam lasta i przesiadam się na imeem.com. Było miło, ale płacić wam nie będę :)

http://media.imeem.com/v/VaW3m12YL0/aus=false/pv=2
Drown in the Now ft Matisyahu –

Poprzednie wpisy
  • ostatnie komentarze

  • archiwum

    • październik 2014
    • wrzesień 2014
    • lipiec 2014
    • czerwiec 2014
    • maj 2014
    • kwiecień 2014
    • marzec 2014
    • luty 2014
    • styczeń 2014
    • grudzień 2013
    • listopad 2013
    • październik 2013
    • wrzesień 2013
    • sierpień 2013
    • lipiec 2013
    • czerwiec 2013
    • maj 2013
    • kwiecień 2013
    • marzec 2013
    • luty 2013
    • styczeń 2013
    • grudzień 2012
    • listopad 2012
    • październik 2012
    • wrzesień 2012
    • sierpień 2012
    • lipiec 2012
    • czerwiec 2012
    • maj 2012
    • kwiecień 2012
    • marzec 2012
    • luty 2012
    • styczeń 2012
    • grudzień 2011
    • listopad 2011
    • październik 2011
    • wrzesień 2011
    • lipiec 2011
    • marzec 2011
    • grudzień 2010
    • październik 2010
    • sierpień 2010
    • lipiec 2010
    • czerwiec 2010
    • maj 2010
    • marzec 2010
    • luty 2010
    • styczeń 2010
    • grudzień 2009
    • listopad 2009
    • październik 2009
    • wrzesień 2009
    • sierpień 2009
    • lipiec 2009
    • czerwiec 2009
    • maj 2009
    • kwiecień 2009
    • marzec 2009
    • luty 2009
    • styczeń 2009
    • grudzień 2008
    • sierpień 2008
    • lipiec 2008
    • czerwiec 2008
    • maj 2008
    • kwiecień 2008
    • marzec 2008
    • styczeń 2008
    • grudzień 2007
    • listopad 2007
    • październik 2007
    • sierpień 2007
    • lipiec 2007
    • czerwiec 2007
    • maj 2007
    • kwiecień 2007
    • marzec 2007
    • luty 2007
    • styczeń 2007
    • grudzień 2006
START | INFORMACJE O SERWISIE | MANIFEST | KONTAKTdo góry
2011-2023©Niecodziennik Niekulturalny | Dumnie wzmocnione przez WordPress, oraz inne używki... | Projekt i wykonanie: EMPART