Niecodziennik Niekulturalny
  • Kontakt
  • Subskrybuj kanał RSS
  • Start
  • Magazyn
  • Info
  • WSZYSTKO
  • Myśl
  • Kultur(w)a
  • Dzieje się
  • Backstage

Utwór.

Dodano: 30.05.2007  w: żyrandole Brak komentarzy » Autor: Piotr Siwiński

Czas na ciszę nastał, w pogrobowym stylu, o stylu którym żadna, dzisiejsza modna, gazeta nie napisze. Nastała noc, ciemna tak bardzo, że państwo zapaliło światło by cokolwiek zobaczyć, choć państwo oglądać się nie lubi.

Ćma lata przy żarówce. ĆMA, co na wierszu usiadła, skrupulatnie składając skrzydła, jakby czytać chciała. Teraz lata, wiersz się nie podobał.

Nastaje spokój telewizyjnego szumu, w pięciu oknach taki sam, w trzech innych trochę się różni, w jednym państwo pali smaczne papierosy i pije smaczną wódkę, smaczną tylko przez chwilę, której i tak nikt już po ciszy, nocy i spokoju pamiętać nie będzie.

Bohater stoi, bohater patrzy, bohater czeka, oczekuje… na wyciągnięcie ręki…

Kartezjusza nieznany smak…

Dodano: 24.05.2007  w: osad Brak komentarzy » Autor: Leszek Karkut

Noc była jeszcze ciemna gdy odgarnąłem włosy znad Twojego ucha. Cichy szept i dotyk nie obudził śpiącego w Tobie ptaka. Oddech unosił pierś gorącą rozespaną wciąż oddzieloną od nagości cienką warstwą wstydu. Ciepło płynące z palców rozgrzało Twój kark. Ptak zerwał sie do lotu roztrzepotanymi rzęsami. To westchnienie na powitanie, ust rozchylenie…

Kim jesteś Nieznajoma? Kochamy się?

Tryptyk.

Dodano: 22.05.2007  w: zejścia Brak komentarzy » Autor: Piotr Siwiński

Dziś umarłem na chodniku, w obojętności przechodniów z wyciągniętą ręką, ku sam nie wiem czemu. Spokój, jakby nie patrzeć, wielki spokój. Teraz już mam w dupie, teraz jak i zawsze, kolokwialnie bardzo głęboko. Dziś już jutro się nie liczy, a wczoraj umarło wraz ze mną. Jest dziś, jest teraz, jest zawsze, jest uśmiech, gdyż uśmiech jest wskazany w takich sytuacjach, jest ręka, omijana, gdyż każdy chce jak najdalej, gdyż każdy chce nie widzieć mojego szczęścia w strachu z wybałuszonymi gałami, gdyż dziwi się państwo szczęściu, które kuje w oczy, smuci, ma kolokwialnie głęboko.
Szczęście przyszło, więc leżę…

Szklanka.

Dodano: 16.05.2007  w: zejścia Brak komentarzy » Autor: Piotr Siwiński

Pusto tu u państwa, a jakże nieznośnie cicho, szklanka wytrzymuje sto mililitrów niedobrego trunku, który jest pyszny (tak sobie wmawiam). Szklana szklanka znosząca alkohol, paczka papierosów, z dymem idą wspomnienia, gaszone co rusz małymi łyczkami. Pusto tu i nieznośnie cicho. Państwo włączy sobie radio, państwo przysiądzie, bo spieszyć się nie wypada, choć państwu ostatnio wszystko wypada, nawet bardzo. Ostatnie kolory odchodzą z wyłączonym telewizorem, z ostatnią audycją nadaną tylko i wyłącznie dla mnie, ostatnią audycją rodzinną taką, z podstawowymi czynnościami wykonywanymi w cieple i miłości.

Ciepło i miłość, słowa które posiadłem bardzo dawno. Było mi dane, za co państwu dziękuję.

Następuje piąty łyczek wyrafinowanego trunku (tak sobie wmawiam). Państwo nie wymaga ode mnie zdradzania tajemnicy, którą posiadłem dzisiaj, którą podnieciłem się jak berbeć i niosłem skrycie do domu niczym złodziej. Państwo najlepiej ode mnie niczego niech już nie wymaga. Nie chcę być państwa obywatelem. Po prostu już nie chcę, wycierając ten nieschludny ślad szminki ze szklanki, zawierającej wykwintny trunek (tak sobie wmawiam).

Marionetka….

Dodano: 07.05.2007  w: zejścia Brak komentarzy » Autor: T.

Sypiam… z sercem ściśniętym zbyt wieloma uciskami…Budząc się i wstając tańczę na linie pomiędzy domami, ulicami, samochodami.. nikt mnie nie dostrzega…. wtapiam się w tłum pedzący nie wiadomo dokąd…  Wykonuję kolejne wymuszone salto, nikt nie widzi, że odbiera mi ono oddech, bo zawsze mam uśmiech na twarzy.. . zupełnie jak kukiełka trzymana na krzyżaku, ciągana za sznurki…  Malowane wielkie oczy mogłyby prawdziwymi łzami wypełnić  się choć raz.. lecz ja nie pokazuję łez duszę je głęboko… i czekam aż opadną sznurki i zostanę sama… płyną wtedy wsiąkając w poduszkę… tłumiąc…

Pusty kubek…

Dodano: 06.05.2007  w: osad Brak komentarzy » Autor: Leszek Karkut

… przyciąga spojrzenie świeżo otwartego oka. Każe wstać i zrobić cokolwiek w powietrzu przesyconym zapachem długiego snu. Na razie usiądę z nogami skrzyżowanym w kostkach, a może lepiej nie… Otwarte drzwi wołają echem wczorajszej burzy, której ślady są wciąż na pościeli. Odwracam wzrok. Co zrobić, aby podnieść się?

Kicz…

Dodano: 05.05.2007  w: zejścia Brak komentarzy » Autor: T.

Jak za duży obraz – nie mieszczę się w ramach… lub zbyt mały.. wypadający wciąż byle gdzie…
A rama.. wisi krzywo…
Cały ten obrazek przesycony kolorami, formami, uczuciami… zbyt jaskrawy, zbyt banalny, zbyt oczywisty… za dużo na nim widać. Nie ma subtelnych niedomówień. Przytłacza wielkością i trwałością ornamentów… I nic go nie zmieni.
Zwykły kicz- cała ja…

Spleen.

Dodano: 01.05.2007  w: zejścia Brak komentarzy » Autor: Piotr Siwiński

Obraz na tyle rozmazany, że mógłby być prawdziwym, ból poniżej serca tak mocny, że powietrze robi się gęściejsze. Nie poddając się niedociągnięciom własnego jestestwa, idę dalej zżółkłymi ulicami, szukając sensu, zdarza się być przy tym desperatem. Miłe to czasem, odnaleźć wewnątrz zardzewiałej puszki po groszku, niestarannie rozparcelowanej przez jakiegoś podobnego do mnie łachmana, litościwego boga, któremu oddaje cześć nachylając się, lub padając bezwiednie na pysk. „Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie…” Po raz kolejny Jackowska, niejaka Kora, miała rację, po raz kolejny słyszę jak zdartą płytę, fragment tej piosenki.

Zamglone uliczki, niczym koniec świata, czarne chodniki, mokry asfalt i te dziwne wersety w głowie… „Czekam na wiatr, co rozgoni, ciemne skłębione zasłony, stanę wtedy naraz, ze słońcem twarzą w twarz…” Tylko, że ja już słoneczka nie chce oglądać.

Znikam w wilgoci, znikam we mgle, poszukując, w tym przepełnionym marazmem,  kolejnego bóstwa utrapionych. Może nie zdradzi, może poratuje, może podniesie, może…

  • ostatnie komentarze

  • archiwum

    • październik 2014
    • wrzesień 2014
    • lipiec 2014
    • czerwiec 2014
    • maj 2014
    • kwiecień 2014
    • marzec 2014
    • luty 2014
    • styczeń 2014
    • grudzień 2013
    • listopad 2013
    • październik 2013
    • wrzesień 2013
    • sierpień 2013
    • lipiec 2013
    • czerwiec 2013
    • maj 2013
    • kwiecień 2013
    • marzec 2013
    • luty 2013
    • styczeń 2013
    • grudzień 2012
    • listopad 2012
    • październik 2012
    • wrzesień 2012
    • sierpień 2012
    • lipiec 2012
    • czerwiec 2012
    • maj 2012
    • kwiecień 2012
    • marzec 2012
    • luty 2012
    • styczeń 2012
    • grudzień 2011
    • listopad 2011
    • październik 2011
    • wrzesień 2011
    • lipiec 2011
    • marzec 2011
    • grudzień 2010
    • październik 2010
    • sierpień 2010
    • lipiec 2010
    • czerwiec 2010
    • maj 2010
    • marzec 2010
    • luty 2010
    • styczeń 2010
    • grudzień 2009
    • listopad 2009
    • październik 2009
    • wrzesień 2009
    • sierpień 2009
    • lipiec 2009
    • czerwiec 2009
    • maj 2009
    • kwiecień 2009
    • marzec 2009
    • luty 2009
    • styczeń 2009
    • grudzień 2008
    • sierpień 2008
    • lipiec 2008
    • czerwiec 2008
    • maj 2008
    • kwiecień 2008
    • marzec 2008
    • styczeń 2008
    • grudzień 2007
    • listopad 2007
    • październik 2007
    • sierpień 2007
    • lipiec 2007
    • czerwiec 2007
    • maj 2007
    • kwiecień 2007
    • marzec 2007
    • luty 2007
    • styczeń 2007
    • grudzień 2006
START | INFORMACJE O SERWISIE | MANIFEST | KONTAKTdo góry
2011-2023©Niecodziennik Niekulturalny | Dumnie wzmocnione przez WordPress, oraz inne używki... | Projekt i wykonanie: EMPART