Niecodziennik Niekulturalny
  • Kontakt
  • Subskrybuj kanał RSS
  • Start
  • Magazyn
  • Info
  • WSZYSTKO
  • Myśl
  • Kultur(w)a
  • Dzieje się
  • Backstage

Gdyby…

Dodano: 27.09.2009  w: jeden_głębszy Komentarz (1) » Autor: Piotr Siwiński

…w życiu można było wcisnąć „rewind”. Skorzystał(a) byś?

Dodałbym jeszcze: uważaj z kim tańczysz (mężczyzno?)…

Douszny smaczek muzyczny – Fever Ray…

Dodano: 08.09.2009  w: jeden_głębszy, muzyka 10 komentarzy » Autor: Piotr Siwiński

Dla tych co nie znają, a na pewno by polubili, Fever Ray inaczej Karin Elisabeth Dreijer Andersson, wokalistka The Knife. Kiedyś w przyszłości możliwe trochę więcej. Polecam na zatopienie i zatracenie w niesamowitym, rodem ze Szwecji, wokalu.

Hipokryzja…

Dodano: 06.09.2009  w: jeden_głębszy 3 komentarze » Autor: Piotr Siwiński

…to nasza broń człowiecza.

Normalka

Dodano: 05.09.2009  w: Myśl Brak komentarzy » Autor: Marcin Siwiński
Wstałem rano…w zasadzie ledwo zwlokłem się z wyra. Założyłem co wpadło mi w ręce jak to zwykle mam w zwyczaju. Szybki prysznic. Śniadania nie chciało mi się jeść, wypiłem troche herbaty… Dziś czuje się dziwnie. Wyszedłem z domu kierując się w miejsce, które dotąd omijałem dużym łukiem. Idąc chciałem, żeby go już tam nie było, żeby było zamknięte, żebym pomylił drogę… Jedyne co mnie popychało do przodu to fakt, iż muszę w końcu przez to przejść i odprężająca muzyczka na uszach. Był ładny, słoneczny dzień. Dookoła kręciło się jak zwykle wiele osób, w większości starych Niemców. Próbowałem nie myśleć, zająć myśli czymś innym, miłym…Być gdzieś indziej.
 "O jakie ładne słońce jest dzisiaj."
"Może sobie do kogoś zadzwonię."
"Kurde, jeszcze nigdy nie liczyłem drzew w tym parku." Setki bezsensownych starań odwrócenia uwagi. Ale czy można samemu sobie odwrócić od czegoś uwagę?
 Na miejsce dotarłem szybciej niż myślałem…Szybciej niż chciałem. Czy ucieczka naprawdę byłaby taka zła? Nie. To jest ten dzień. Dzisiaj to zrobię. Nie poddam się.
Na poczekalni kilka innych przestraszonych osób. Każda próbuje zachować się jakby to była normalka. Zwykła codzienność. Nic nadzwyczajnego. Drobnostka. Wychodzą z dziwnym skurczem na twarzach. Nadchodzi moja kolej. Siadam przy biurku.
– Imię i nazwisko.
– Data urodzenia.
– Adres.
– Pesel.
Odpowiadam powoli…odwlekam.
– No dobrze proszę wejść za parawan i się przygotować.
Cholera, myślę sobie. Ale ,że co niby? Co to znaczy przygotować się? Rozglądam się za tym parawanem z nadzieją, że może jakieś wskazówki znajdę…cokolwiek. Czuje na sobie jej wzrok. Starszej kobiety w białym fartuchu. Wtedy właśnie padły słowa, których nie zapomnę już do końca życia.
– Proszę się wypiąć i rozszerzyć dłońmi pośladki.
– Mocniej!
 
 
 
 
 
Kurna zrobiła to.
 
Wsadziła mi jakiś mokry badyl w zadek i jeszcze zatoczyła szybkie kółko jakby herbate mieszała. Straszne. Czuję się zgwałcony….i jeszcze za to zapłaciłem.
Wyszedłem stamtąd bogatszy o niezapomniane analne doznania. Z kwaśną miną. W szoku jakby…wiedząc, że muszę wrócić tam jeszcze dwa razy.
 
 
Był już wieczór, kiedy wybraliśmy się na browarek plażowy. Gdy tak siedzieliśmy i popijaliśmy piwko rozmawiając o wszystkim i niczym nie pomijając oczywiście mojej jakże zaskakującej porannej przygody powiedziała, że jest śpiąca. Po chwili położyła głowęna moich kolanach…udach właściwie. Przysypia.
– Twardo. Co ty masz w tych kieszeniach.
– Oj sorry :D Przełoże do drugiej kieszeni.
Spojrzała wymownie… Lubię dwuznaczne gadki…No dobra…To jeden z motorów napędowych każdej mojej dyskusji :D
Miałem dowód w kieszeni, to on wbijał się jej w polik. Trzymałem go oddzielnie, żeby nie zgubić, żeby czuć że wciąż tam jest. Wyjąłem go z kieszeni i przełożyłem go do tej z telefonem. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy jeszcze przez chwile..troche milczeliśmy. Dopiliśmy piwo. Pora iść. W pewnym momencie powiedziała żebym włączył jakąś muzykę. Wyjąłęm dziarsko telefon z kieszeni, odpaliłem. Idziemy bujając się lekko w rytmie reggae.
 
Znów budzę się wcześnie rano. Ten sam poranny rytuał. Kolejna fantastyczna przygoda z patyczastą panią. Uciekam do domu. Nagle uświadamiam sobie, że nie mam dowodu. Ale jak to…dlaczego nie mam. Przeszukuje dokładnie kieszenie po trzy razy…jakby po trzecim miałby się tam zmaterializować nagle. O cholera…musiał mi wypaść jak wyjmowałem telefon z kieszeni. Ja pierdziele…no dowód zgubiłem. Ekstra. Nie dość, że codzienne upokorzenie to jeszcze ktoś sobie kurde kredycik weźmie, który ja będę spłacał do usra….eee…długo. (wszystko co kojarzy mi sie z tylkiem prowadzi do tego cholernego badyla) Lece na plażę. Szybkie sprawdzenie wczoraj odwiedzonych kątów…Zaglądanie ludziom siedzącym na tej samej ławce w krocze w poszukiwaniu zguby. Powrót wczorajszym szlakiem. Nic. Dotarlem do domu. Siedze przy oknie. Widzę jakichś dwóch cichociemnych faciów na składakach dziarsko posuwających się po moim podwórku. Znikneli gdzieś. Nagle domofon. Jeden długi sygnał. To nie rodzina…oni używają innego szyfru. Zbiegam na dół. Odbieram.
– Dzieńdobry, czy ja mógłbym rozmawiać z panem Marcinem.
– Yyyyy eeee…to ja.
– Czy mógłby pan zejść na chwilkęna dół.
– Jasne, już idę.
Gdy otworzyłem klatkę schodową moim oczom ukazało się dwóch facetów. Pierwszy raz widze kolesi. Jeden jakiś młodszy…tylko stoi dla towarzystwa pewnie. Drugi, starszy…widać po przejściach. Tatuaże na twarzy i rękach przywołały w mojej pamięci film Symetria. Ciekawe czy grypsował…mniejsza o to.
– Panie Marcinie, czy nie zgubił pan czegoś ostatnio.
– A zgubiłem..dowód zgubiłem panie Znalazco.
– Ha! Powiedział dumnie i stanowczo jak kolesie z TeleMorele czy jak to się tam nazywa próbujący sprzedać mi przez telewizor kolejny bezużyteczny mikser do wszystkiego mający nadać sens moim potrawom. Jednocześnie niczym magik wysunął z rękawa mój dowód.
– Proszę. Znalazłem dzisiaj koło molo.
– Kurde ekstra! Właśnie byłem go tam szukać…to co panowie…należy się jakaś nagroda nie? ;)
– Nooo…ekhem…wie pan…na piwo by się przydało co nieco ;)
– Luźno. Poczekajcie chwilę.
Poleciałem na górę…szybki rekonesans. No co ja im kurna dam. Przecież nie kukurydze w puszce. Hmm…lodówka…tak…tam musi coś być. Jest! Jak dobrze, że mój tata ma czasem w lodówce jakiś browarek…całe szczęście są dwa…A niech im kurna będzie. Polubiłem ich. Pobiegłem szybko do "skarbonki" brata, wyjąłem dwie dyszki i poczułem, że główna wygrana została skompletowana. Zszedłem na dół. Dałem co miałem. Wszyscy zadowoleni. Jednak są jeszcze na tym świecie ludzie porządni. 
 
Tylko…pozostaje jeszcze spotkanie ze sponsorami…:P Zrozumieją…
 

Massive Attack – Heat Miser (dawno nie słuchałem)

 [youtube=http://www.youtube.com/watch?v=bd7mizeyS1s&hl=pl&fs=1&]

 
  • ostatnie komentarze

  • archiwum

    • październik 2014
    • wrzesień 2014
    • lipiec 2014
    • czerwiec 2014
    • maj 2014
    • kwiecień 2014
    • marzec 2014
    • luty 2014
    • styczeń 2014
    • grudzień 2013
    • listopad 2013
    • październik 2013
    • wrzesień 2013
    • sierpień 2013
    • lipiec 2013
    • czerwiec 2013
    • maj 2013
    • kwiecień 2013
    • marzec 2013
    • luty 2013
    • styczeń 2013
    • grudzień 2012
    • listopad 2012
    • październik 2012
    • wrzesień 2012
    • sierpień 2012
    • lipiec 2012
    • czerwiec 2012
    • maj 2012
    • kwiecień 2012
    • marzec 2012
    • luty 2012
    • styczeń 2012
    • grudzień 2011
    • listopad 2011
    • październik 2011
    • wrzesień 2011
    • lipiec 2011
    • marzec 2011
    • grudzień 2010
    • październik 2010
    • sierpień 2010
    • lipiec 2010
    • czerwiec 2010
    • maj 2010
    • marzec 2010
    • luty 2010
    • styczeń 2010
    • grudzień 2009
    • listopad 2009
    • październik 2009
    • wrzesień 2009
    • sierpień 2009
    • lipiec 2009
    • czerwiec 2009
    • maj 2009
    • kwiecień 2009
    • marzec 2009
    • luty 2009
    • styczeń 2009
    • grudzień 2008
    • sierpień 2008
    • lipiec 2008
    • czerwiec 2008
    • maj 2008
    • kwiecień 2008
    • marzec 2008
    • styczeń 2008
    • grudzień 2007
    • listopad 2007
    • październik 2007
    • sierpień 2007
    • lipiec 2007
    • czerwiec 2007
    • maj 2007
    • kwiecień 2007
    • marzec 2007
    • luty 2007
    • styczeń 2007
    • grudzień 2006
START | INFORMACJE O SERWISIE | MANIFEST | KONTAKTdo góry
2011-2023©Niecodziennik Niekulturalny | Dumnie wzmocnione przez WordPress, oraz inne używki... | Projekt i wykonanie: EMPART