Jakby ktoś się chciał zapytać czy nie mam na co kasy wydawać i że chodzę do kina na takie coś. To niech nie pyta, bo i tak mu nie odpowiem…
Słodycz, cieknąca słodycz zewsząd, mdłości i słodycz. Kocha, nie kocha, inny kocha, ale ona nie kocha iiii znowu kocha i inny też kocha, bo on ciągle ją kocha i tamten też ją kocha, ale za to jeden bardziej i cała jego rodzina i znowu mamy słodycz. Takie mogłoby być streszczenie filmu…