W imieniu swoim i Sceny na Piętrze w Poznaniu, zapraszamy na jedyny w swoim rodzaju wrześniowy repertuar…
Ten rok z miesiąca na miesiąc zaskakiwał bardziej – czyli podsumowanie 2013

Kolejny rok mija, zaskakujący i dobry. Zaskakujący dlatego, że dużo dobrych polskich zespołów i artystów pojawiło się na horyzoncie, a w dodatku wydali niesamowite albumy, w których to zasłuchuje się do dzisiaj. Kinematografia za to, jakoś nie zaskoczyła, co można zauważyć po częstotliwości pojawiania się recenzji na naszej stronie, po prostu aż nie chciało się pisać. Dobry, bo dużo się wydarzyło i w naszym serwisiątku i poza nim. Ale od początku…
Niedzielne rozmyślania pociągowe: performance i dialog
Jadę pociągiem i rozmyślam. Nad 15 minutami, które zmieniły wczoraj mój sposób myślenia. Chociaż nie same 15 minut, ale tych wiele godzin dialogu, które toczył się tuż po.
Właśnie wracam z projektu La Macedora w Warszawie. W ramach projektu można było zaprezentować swoją pracę w procesie – czyli jeszcze niedokończone dzieło, które nie ma określonego kształtu. Miałam pewien pomysł w głowie. Od prawie roku. I jak wiele moich pomysłów czekał na zrealizowanie. Brakowało tylko bodźca.
Bodziec znalazł się pod koniec października. Na FB dowiedziałam się o La Macedorze i wysłałam zgłoszenie. Jakie było moje zdziwienie, jak dostałam odpowiedź, że chcą zobaczyć moje „solo”, a jeszcze bardziej, gdy zobaczyłam swoje nazwisko na stronie www.taniecpolska.pl. Tej mieszanki dumy i strachu nie czułam już od dłuższego czasu. Nagle okazało się, że w tydzień muszę zrealizować pomysł, który był tylko w mojej głowie. Bez możliwości wejścia na salę…
Mój pokój zamienił się z powrotem w bunkier z wyznaczonym kwadratem na ćwiczenia. Jedyny feedback otrzymywałam od lustra, które było moim cichym towarzyszem każdego „wolnego” wieczoru. A nie mam ich za wiele.
W Warszawie ćwiczyłam ile się dało. Ale wielu rzeczy i tak nie byłam w stanie przewidzieć. Jak się zachowają rekwizyty? Jaka będzie reakcja publiczności? Jak ja się zachowam?
Do Centrum w Ruchu na warszawskim Wawerze nie przyszło wiele osób. Ale to i tak wystarczyło, żebym chodziła po ścianach i obgryzała paznokcie. Kolejne moje „dziecko” będzie przychodziło na świat! Artystyczne dziecko! Przeze mnie zaczęło się wszystko z 20 minutowym opóźnieniem, ale nie żałuję. Kurczaki przyszły!!
Głównym założeniem La Macedory jest dialog. Dlatego się ucieszyłam, jak po wszystkich pokazach mogliśmy na spokojnie usiąść i po prostu podzielić się naszymi przemyśleniami, skrawkami myśli, odczuciami. Mogliśmy zadawać pytania i odpowiadać pytaniami. I niekoniecznie uzyskać odpowiedź – chodziło o pobudzenie nas oraz my siebie samych – do dalszych poszukiwań, do zmiany i przekształceń, na które sami byśmy nie wpadli.
Rozmawiałam z performerami – specjalistami w swojej dziedzinie, ludźmi sztuki, aktorami, muzykami, tancerzami i zwykłymi ludźmi, którzy po prostu przyszli coś zobaczyć. Ostatnie zdanie usłyszałam od kumpla, który użyczył mi swojej kanapy, o 3 nad ranem. I cały wyjazd mogę określić jednym zdaniem: Było warto!
Uziemiona – niemoralnie zachwalająca recenzja

Dobrze jest wracać do domu i zastanawiać się nad publicznym zachwalaniem jednej z naszych redaktorek, która popełnia sztukę non stop, czerpie się od niej motywację, a dodatkowo jest się na jej własnym autorskim przedstawieniu, nie premierowym, bo premiera była dużo wcześniej.
Czytacze drodzy, oto nasza redaktorka Paulina Grochowska (Groszeq) i jej Uziemiona.
TAZM – Milczenie światła i wybrzmienie ciszy
Podczas mojego weekendowego odchamiania się postanowiłam nadrobić zaległości spektaklowe. Takim sposobem trafiłam na spektakl „Tazm – milczenie światła” Teatru Rosa w reżyserii Grzegorza Ziółkowskiego .
Do dziś nie potrafię powiedzieć na podstawie jakiej powieści, czyich wspomnień był spektakl. Imiona, nazwiska, daty jako pierwsze ulatują z mojego umysłu niczym podgrzany do temperatury wrzenia alkohol.
Ale wspomnienie oczu bohaterów pozostało…
Art in Practice – w Browarze o sztuce
Dzisiaj byłam na pierwszym warsztatach z serii Art in Practice w Starym Browarze, organizowanym przez Art Station Foundation. Chwytliwa nazwa, szczególnie dla mnie, gdyż razem z moim teatrem tańca jesteśmy na drodze do założenia własnej fundacji. Trzymajcie kciuki!
Tak jak temat mnie od jakiegoś czasu interesował, to cena za warsztaty niestety nie. Dla osoby oszczędnej 25 złotych może się spokojnie przełożyć na dwa porządne obiady w godzinach czasu pracy. Więc jak tylko pojawiła się informacja o konkursie, w którym można było wygrać wejściówkę – bez zastanowienia wzięłam udział, nie wierząc za bardzo w wygraną. Los się jednak uśmiechnął.
Tralfamadoria – pająk czy myśl zbłąkana?
Nie oglądałam ostatnio wielu spektakli. Prawdę mówiąc nadal twierdzę, że sztuka Terpsychory w Polsce nadal raczkuje, a od raczkowania do tańczenia droga długa… Więc gdy koleżanka namówiła mnie na spektakl Izabeli Chlewińskiej „Tralfamadoria” podczas Polskiej Platformy Tańca, podeszłam do tego z ciekawością i pewnym zmieszaniem. W Polsce mało powstaje dobrych rzeczy, a po niesmaku z poprzedniego dnia i performancem wystawiany przez moją grupę KOINSPIRACJA kilka godzin później nie chciałam zmarnować swojego czasu.
Kibice – 28.05 – Scena na Piętrze (Poznań)

Scena na Piętrze w Poznaniu zaprasza na sztukę teatralną:
Kibice
która odbędzie się 28 maja 2012r. o godzinie 19:00.
Na scenie zobaczymy wspaniałych: Agnieszkę Sitek, Tomasza Mędrzaka i Cezarego Morawskiego.
Już nie lubię teatru

Usłyszałam te słowa w antrakcie najnowszego spektaklu Mai Kleczewskiej, wystawianego na deskach warszawskiego Teatru Narodowego. Uderzyło mnie również to, że w tamtym momencie zgadzałam się z nimi w stu procentach.
Zacznę jednak od początku: w rodzinnym domu teatr był zawsze, mniej lub bardziej obecny, podobnie jak film i szeroko pojęta kultura. I chyba nie skłamię, że jedyny podział stosowany wobec tych, jakże ważnych, działów życia cywilizowanego człowieka, opierał się na naszych prywatnych gustach. Nie istniał, a przynajmniej nie w mojej dziecięcej świadomości, ani mainstream ani to, co z jakiegoś powodu znajduje się poza nim. Czytałam więc (niemal równolegle), sagę Małgorzaty Musierowicz i Z szynką raz! Bukowskiego. Wciągał mnie Inny świat Herlinga-Grudzińskiego i rzeczywistość stworzona przez Sapkowskiego. Podobnie sprawa miała się z filmami i teatrem – chłonęłam, uczyłam się, próbowałam rozumieć. Aż do teraz.
Kolacja Na Cztery Ręce – Scena na Piętrze (Poznań)

Scena na Piętrze w Poznaniu zaprasza na sztukę teatralną:
Kolacja na Cztery Ręce
która odbędzie się 2,3 i 4 kwietnia 2012r. o godzinie 19:00.
Na scenie zobaczymy wspaniałych: Leszka Zduń, Przemysława Stippa i Rafała Odrobinę.
Scenki z Zoszczenki – Scena na Piętrze (Poznań)

Scena na Piętrze wraz z nami zaprasza serdecznie na spektakl:
Scenki z Zoszczenki
który odbędzie się 19.03.2012r. o godzinie 19:00.
Na scenie zobaczymy wspaniałych: Beatę i Artura Beling, Wojciecha Czarnotę, Sławomira Krzywiźniaka, oraz Ludwika Schillera.
Świr pojechany
Niby nie powinnam pisać, czy recenzja jakiegoś spektaklu odzwierciedlała w pełni odczucia publiczności, gdyż sama brałam w nim udział. A co za tym idzie, zawsze będę podświadomie bronić takiego spektaklu, żeby jak najdłużej został na afiszach oraz pojawił się na deskach w kolejnym sezonie.
Tak więc opera „Dzień świra” w reż. Igora Gorzkowskiego na podstawie libretta Filipa Hadriana Tabęckiego wystawiany w Teatrze Wielkim Operze Poznańskiej.
Opera jak to opera – mnóstwo śpiewu, nie zawsze rozumiane słowa i zazwyczaj klasyczne nadmuchanie i wielki poklask. Nie tym razem. Spektakl został przez Wyborczą zmieszany z błotem. Dosłownie i w przenośni.
Ale jak można napisać recenzję spektaklu na podstawie próby generalnej? I to w dodatku po generalne, na której wszystko się posypało. Soliści zapominali tekstów, były przerwy pomiędzy sekwencjami, a ruchy jeszcze nie wyćwiczone. Tego dnia nie wyszło nic…
Dlatego też Dyrektor Opery zażądał przeprosin. I je otrzymał.
Rzeczypospolita nie była tak drastycznie na Nie, a nawet odniosłam po przeczytaniu recenzjo dosyć optymistyczne wrażenie z całości.
http://www.rp.pl/artykul/467802,800312-Prapremiera-Dnia-swira-w-Teatrze-Wielkim-w-Poznaniu.html
Choć moja opinia i tak będzie inna. Bo zupełnie inaczej stoi się po tej drugiej stronie. Na deskach, gdzie czuje się energię z widowni, a głos wibruje od podniecenia, każda chwila jest jak zupełnie z innej bajki. Szczególnie przy takim przedsięwzięciu, w którym na samej scenie występuje około 60 osób, a związki zawodowe komplikują tylko ilość i jakość prób. Gdy choreograf ruchu scenicznego jest na skraju załamania, a reżyserowi opadają ręce, bo „niedługo premiera, a znowu coś nie wychodzi”.
Gdy po ostatnim ukłonie padły brawa, a na foyer ludzie podeszli, uścisnęli mi ręce mówiąc po prostu: „dziękuję” – to mi w zupełności wystarczyło. Bez dodatkowego poklasku na pierwszej lub drugiej stronie Rz lub Wyborczej.