Jest taki portal – tegoslucham.pl – i ma urodziny. Wszystkiego najlepszego!
Jednak nie składałbym im życzeń u nas w serwisie gdyby nie to, że wydali składankę z tej okazji, która jednym słowem urywa dupę.
Jest taki portal – tegoslucham.pl – i ma urodziny. Wszystkiego najlepszego!
Jednak nie składałbym im życzeń u nas w serwisie gdyby nie to, że wydali składankę z tej okazji, która jednym słowem urywa dupę.
Jeszcze ciepły klip, a pisząc to bujam się na krześle w rytm biciwa zaserwowanego nam przez pana Bogarta. Jeszcze ciepła EP’ka, wydana w te już ciepłe dni, jest godna uwagi. Trochę czasu od jesieni minęło, ale on wrócił z nielegalem – Sampler Bogart.
Są takie zespoły co istnieją przysłowiową kupę czasu, grają gdzieś pokątnie lub supportują te bardziej znane, często zdarza się, że także bardziej nieudane, kapele. Co jakiś czas wydają EPki, a i tak o nich nie słychać za bardzo. Wierzę, że ten czas przeznaczają na warsztat, a single wydają na czuja, albo żeby ludzie o nich nie zapomnieli, w sensie garstka fanów wiedziała, że żyją. Tyka zegar, odlicza czas do momentu, kiedy będą gotowi wyjść i namieszać, wyjść z pewnością, że osiągnęli na tę chwilę wszystko by zaistnieć… i oto są.
Wierzę, że z zespołem, który istnieje już 11 lat, było choć trochę podobnie. Drodzy czytacze, tadadadadaaaam, oto gorzowskie Anteny, a dokładnie anTeny i ich Armia Drzew.
Generalnie jest teraz tak , że rodzime zespoły nam pięknie wyrastają jak grzyby po deszczu, generalnie cieszymy się mocno z tego powodu bo i nie tylko mamy rozkwit różnych hybryd elektronicznych ale także tzw. rocku progresywnego. I o tym drugim, po długiej recenzyjnej przerwie, będziemy dzisiaj czytać. A na ruszt wziąłem zespół z Warszawy, a jakże, nosi on nazwę Thesis i będzie nas karmił długimi utworami, w których złośliwie będziemy w stanie odkryć co, lub kto mógłby być inspiracją. Zatem jedziemy!
Jak nie lubię szybkich wpisów, to jednak, żeby coś polecić nadają się doskonale, a tutaj właśnie taka sytuacja. 3 marca breakbeatowy zespół Lil Ironies wydaje swój debiutancki album, a już, przy okazji, można go słuchać w serwisie bandcamp.
Dobrze brzmią.
Cholera, dobrze brzmią, a na pierwszy rzut ucha nie powiedziałbym nigdy, że są z Polski, a bez usłyszenia wokalu zgadywałbym nazwy metalowych zespołów spoza granic oceanu. Oto Oneiric z Warszawy.
Niby kiedy kończy się jakaś dekada w życiu, a co lepsze zaczyna się kolejna, wszyscy najbliżsi zadają pytania w stylu: „jak się czujesz jako… (i tu uzupełniamy zgodnie z ciekawością pytającego i ze swoim stanem wiekowym)”. Kiedy doszedłem do tego pytania w swoich osobistych refleksjach, uzupełniając wielokropek słowem „trzydziestolatek”, doszedłem do wniosku, że mogę wystawić na próbę moją dojrzałość i wrażliwość. Dzięki pewnym zbiegom okoliczności, znajomościom i sympatii trafiłem na występ Operowy w poznańskiej Scenie Na Piętrze.
Kiedy pierwszy raz usłyszałem Domowe Melodie, stwierdziłem, że fajny performance ta cała Grażka i całe to śpiewanie w bramie, a przy okazji jakie swojskie kiedy piesek szczeka gdzieś w tle. Generalnie, nie spodziewałem się albumu, choć w głębi duszy bardzo go chciałem podśpiewując pod nosem wspomnianą już Grażkę i później wiele innych, równie wspaniałych melodii. Wy też to znacie na pewno, więc wszyscy razem:
Z mleka się wydoję i z krwi!
Z ciała mego wielką bułę, hej!
Ty tu tylko siedź i żryj!
Żryj mnie całą, zeżryj!domowe melodie – buła
Jak już pewnie wiecie drodzy czytacze, UL/KR zawiesiło swoją działalność pod koniec zeszłego roku. Koncertują chłopaki jeszcze trochę, a między koncertami wykluwa się nowe jajo, które już w marcu ujrzy światło dzienne, a mianowicie solo Błażeja Króla – Nielot. Na samą wiadomość już oszalałem, a tutaj na dokładkę pojawia się singiel i teledysk – Szczenię…
Kolejny rok mija, zaskakujący i dobry. Zaskakujący dlatego, że dużo dobrych polskich zespołów i artystów pojawiło się na horyzoncie, a w dodatku wydali niesamowite albumy, w których to zasłuchuje się do dzisiaj. Kinematografia za to, jakoś nie zaskoczyła, co można zauważyć po częstotliwości pojawiania się recenzji na naszej stronie, po prostu aż nie chciało się pisać. Dobry, bo dużo się wydarzyło i w naszym serwisiątku i poza nim. Ale od początku…
Jeżeli chcecie cofnąć się do lat dziewięćdziesiątych, czasów w których powstawały wszystkie najlepsze i jedyne w swoim rodzaju pop hity, to ten zespół z Poznania wam w tym pomoże. Hello Mark, poznańska grupa pięciu panów właśnie wydała płytę, przy której na prawdę dobrze się odpoczywa i wraca do hitów z satelity.
Skleroza to taka złośliwa menda, która w połączeniu z czasubrakiem staje się bardziej nieznośnym duetem niż ci dwaj co porwali księżyc. Tyle razy co miałem napisać o zespole, który dominuje w moim samochodzie na długich trasach, to już na żadnych palcach nie zliczę. A jakiś już czas temu, praktycznie w dzień premiery zakupiłem ich EPkę full dark, no stars i tak z nią jeżdżę i się nie dzielę. Na szczęście dzisiaj dostałem informację o premierze nowego singla i na szczęście dla Was czytacze bo będziecie mieli okazje poznać jeden z kolejnych najbardziej wybitnych duetów w Polsce, dojrzewających niczym jabłoń na słońcu, gdyż taki wniosek mam po przesłuchaniu nowego singla. A mowa tu oczywiście o BY PROXY.