Cuttooth LP – elektroniczny spokój jakiego dawno nie było

Cuttooth LP – elektroniczny spokój jakiego dawno nie było

Jakiś czas temu na łamach naszego serwisu przybliżyłem wam taki zespół jak King Midas Sound, wymiataczy z Wielkiej Brytanii uderzających mocnym trip-hopem z elementami dubstepu. Niewątpliwego uroku i mocnego uniesienia poprzeczki dodawała tam pani o imieniu Kiki Hitomi. Jej barwa głosu, można tak rzec, nadawała sensu wszystkim brzmieniom z jej udziałem.

I tak oto po długim czasie, 21 czerwca 2013 roku pojawia się album wydawnictwa 4lux – Cuttooth, gdzie w/w pani wraz z Sarah Linhares i Bridie Jackson wznoszą się wspólnie na wyżyny elektronicznych klimatów.

Czytaj więcej »

Trupa Trupa – ++

Trupa Trupa – ++

Trupa to z definicji zespół teatralny, a Trupa Trupa, to zespół muzyczny z Trójmiasta, którego recenzję zaczęliście czytać i mogę się założyć, że jeszcze, zanim ich usłyszeliście, źle wymawiacie i akcentujecie nazwę. Ale do tego na pewno jeszcze dojdziemy.

Czytaj więcej »

Mikrospokój

Mikrospokój

Mimo tego, że nie wierzę w zbiegi okoliczności, to jednak będąc ogromnym fanem Świetlików, wpadła mi w ręce płytka zespołu, który może się do tego jawnie nie przyznaje, to mnoży manierę melorecytacji. Mikrospokój, jest kolejnym po Towarach Zastępczych (Towary już się odnalazły w swoim własnym gatunku – autor) projektem, który wchodzi w w/w klimaty. Znaczy się, jeszcze próbuje.

Czytaj więcej »

UL/KR – Ament – no i mam to co chciałem…

UL/KR – Ament – no i mam to co chciałem…

Czego można było się spodziewać po nowym albumie UL/KR? Lekki strach, od recenzji pierwszej płyty, popularność zespołu zaczęła maksymalnie rosnąć, mimo tego, że w momencie kiedy pierwszy raz o nich usłyszałem to znikali w serwisach muzycznych tak szybko jak się pojawiali. A tu bum, trach i zespół wskakuje bardzo wysoko i wydaje nową płytę. Strachu nie ma, została magia…

Czytaj więcej »

Dzieło uzupełniające/dzieło osobne – ciekawy przypadek muzyki filmowej

Dzieło uzupełniające/dzieło osobne – ciekawy przypadek muzyki filmowej

Musiałam mieć z siedemnaście lat, gdy poszłam do kina na Breakfast at PlutoNeila Jordana. Towarzyszył mi mój ówczesny chłopak, a kilka rzędów dalej siedziała moja babcia. Spotkaliśmy się po seansie, i każde z nas było zachwycone, ale czym innym. Babcia, aktorka teatralna, zwracała uwagę na warsztat odtwórcy głównej roli, mnie zainteresowała tematyka queer ujęta w polityczny i społeczny kontekst walczącej  o niezależność Irlandii (w tamtym czasie moje aspiracje dziennikarskie kierowały się właśnie w tamte rejony), mój ukochany natomiast zakrzyknął gromko, że ścieżka dźwiękowa była za…, no, fantastyczna. Czytaj więcej »